W kilka miesięcy zjechałam Izrael wzdłuż i wszerz, poznałam go dość dobrze i zakochałam się w nim bez pamięci. Uwielbiam jego północ ze Wzgórzami Golan, rafy koralowe w Morzu Czerwonym, wyluzowany Tel Awiw i Morze Śródziemne, pełną historii Jerozolimę, zabytki, jedzenie, ludzi. Ale nic, NIC tak nie rzuciło mnie na kolana i nie dostarczyło tylu wrażeń co pustynia Negew. To mój numer jeden. Przeczytajcie, zainspirujcie się, jedźcie. Warto!
Pustynia Negew zajmuje prawie 2/3 całego Izraela i nie jest w ogóle podobna do pustyń, których zdjęcia kojarzymy z internetu, pełnych pomarańczowych, piaszczystych wydm. Jest to przede wszystkim pustynia skalista, pełna kanionów i makteszy.
… Czego?!
Szykując się na wyjazd do Izraela nie zapomnijcie przeczytać mojego praktycznego wpisu pełnego wskazówek, uwag i rekomendacji! 🙂
Spis treści
Maktesz Ramon, czyli wielki nie-krater pustyni Negew
Ano, makteszy. Maktesz to bardzo specyficzny geologiczny twór. Wygląda na krater, ale nim nie jest, bo krater jest tworem np. po wybuchu wulkanu albo uderzeniu meteorytu i dlatego ma okrągły kształt. Maktesze powstały natomiast w wyniku erozji i są podłużne, a nie okrągłe, dlatego można by je uznać za kaniony. Ale to też nie jest dobra nazwa, ponieważ na dnie makteszu nie płynie rzeka.
Tak najłatwiej wytłumaczyć czym jest (a raczej nie jest) maktesz. Dodatkowo ta geologiczne dzieło Matki Natury występuje na świecie tylko w Izraelu i na półwyspie Synaj. Dlatego właśnie naukowcy z Izraela nadali mu nazwę maktesz, która w języku hebrajskim oznacza…. moździerz kuchenny. 😀
Maktesz Ramon jest największym ze wszystkich (siedmiu, o ile mnie pamięć nie myli) makteszy. I jesteście w wielkim błędzie, jeśli myślicie, że w takim makteszu można się nudzić. Ja kiedyś sobie postanowiłam, że będę żyć na wysokich obrotach i szukać w podróży wrażeń i emocji i powiem Wam szczerze, że Negew i Maktesz Ramon świetnie się do tego nadaje. Jednak zanim tam pojechałam, nie spodziewałam się, że pustynia tak mnie pozytywnie zaskoczy!
Micpe Ramon: gdzie spać na pustyni Negew?
Na krawędzi Makteszu Ramon leży niewielka miejscowość Micpe Ramon. Założona na początku lat pięćdziesiątych dla budowniczych drogi z północy Izraela do Ejlatu, dzisiaj jest świetną bazą wypadową dla wszystkich, którzy chcą zobaczyć pustynię.
W Micpe Ramon spaliśmy w hostelu the Green Backpackers, który polecam każdemu! Przyznam, że to jedno z najlepszych miejsc do integrowania się z innymi podróżnikami. Hostel nie jest duży (składa się z dwóch budynków), a w części, gdzie spaliśmy akurat my jest nieduży przejściowy wspólny pokój. Po prostu nie da się tu nie rozmawiać z innymi! Miejsce jest przecudowne.
The Green Backpackers położony jest dosłowanie kilkadziesiąt metrów od krawędzi Makteszu Ramon i jest świetną bazą wypadową na szlaki piesze oraz do uprawiania innych aktywności, o których piszę poniżej. Jeśli trzeba, właściciele hostelu pomogą wam te przygody zorganizować i polecą inne ciekawe miejsca.
A tych miejsc i przygód na pustyni nie brakuje! Mnie osobiście bardzo pozytywnie to zaskoczyło, no bo co niby można robić na wielkim niczym nie porośniętym terenie?
Szlaki piesze na pustyni Negew
Przede wszystkim można chodzić. 🙂 Szlaków pieszych na całej pustyni jest mnóstwo, nie brakuje ich też w okolicy Micpe Ramon. Do wyboru, do koloru: są szlaki krótkie na 2-3 godziny, ale są też długie, zajmujące 4-5 dni, a nawet 8-dniowy wokół makteszu! W the Green Backpackers dostaniecie szczegółową mapę szlaków. Oznakowane są one różnymi kolorami, które mają jedynie charakter informacyjny; kolor nie oznacza stopnia trudności szlaku.
Należy pamiętać, że schodzenie ze szlaku jest zabronione (i niebezpieczne) i grozi za to kara w wysokości 700 szekli. Jeżeli w czasie marszu nie widzicie przed sobą kolejnego kolorowego punktu, koniecznie wróćcie do poprzedniego!
Pamiętajcie, żeby w (szczególnie) gorącym okresie mieć coś na głowę od słońca i dużo wody (nie mniej niż 2 litry na osobę). Czym grozi odwodnienie na pustyni już pisałam, ale jeśli nie mieliście okazji jeszcze przeczytać, to zapraszam tutaj. Jest akcja ratunkowa, nerwy i ratowanie życia. Nie polecam takich wrażeń, ale polecam lekturę tego wpisu, żebyście przypadkiem nie popełnili takich samych, głupich błędów.
Inne przygody na pustyni
Poza szlakami pieszymi pustynia Negew oferuje też inne aktywności. Nie, nie da się tam nudzić. A przynajmniej ja spędziłam tam bardzo intensywne 3 dni.
Przede wszystkim warto lepiej poznać pustynię podczas wycieczki jeepem po Makteszu Ramon. Joasz, właściciel hostelu Green Backpackers i organizator wycieczek po pustyni 4xDesert, zorganizował dla nas taki tour i opowiedział nam wiele ciekawostek na temat pustyni, jej geologii i historii, a także roślinach i zwierzętach tu żyjących.
Dowiedziałam się dzięki temu, że akacja (tak, te drzewa występują na pustyni Negew), kiedy jest zjadana, zaczyna wydzielać specjalny zapach, który odbierają akacje rosnące w pobliżu i wpuszczają w swoje liście i gałęzie gorzką substancję, która ma zniechęcić zwierzęta do obgryzania ich liści.
A akacje tutaj mogą obgryzać licznie występujące koziorożce ibeks albo dzikie pustynne konie, a raczej półosły, onagery. Szansa na spotkanie onagera jest bardzo niewielka, gdyż występuje ich na całej pustyni zaledwie kilkanaście, a do tego prowadzą zwykle nocny tryb życia. Dlatego onegary zwykle nazywane są jednorożcami pustyni. My mieliśmy to szczęście, że akurat w czasie naszego jeep touru samotny onager wybrał się na przechadzkę. Uwierzcie mi, to niesamowity widok podziwiać onagera biegnącego kłusem po pustyni, kiedy masz świadomość, że tylko nieliczni to zobaczą.
Oprócz jeep touru Joasz zorganizował dla nas także abseiling, czyli zjazd z klifów na linie. Pierwszy raz w życiu czegoś takiego spróbowałam i chociaż bałam się strasznie (ja się boję stać nawet na taborecie, co dopiero wisieć nad przepaścią!) to zastrzyk adrenaliny okazał się bardzo uzależniający i spróbowałam tego sportu kilka razy. Jeśli jesteście miłośnikami mocnych wrażeń – polecam!
Jeśli natomiast aż tak mocne wrażenia są dla was jednak za mocne, to proponuję zupełnie inną rozrywkę. Alpaca Farm organizuje jazdę konną na pustyni o zachodzie słońca. Nie jeździcie konno? Nie musicie się tym przejmować. Ja też nie jeżdżę, a radziłam sobie naprawdę świetnie, ponieważ konie przechodzą wielomiesięczne szkolenie, żeby wozić turystów wolno i po konkretnej trasie. Nie musisz umieć sterować koniem, on sam trafi do domu. 🙂
Przyznam się, że podczas naszej jazdy konnej widziałam jeden z najpiękniejszych widoków w moim życiu. Słońce było już nisko nad horyzontem zabarwiając całe niebo na pomarańczowo. I na takim ognistym tle przed nami na krawędzi wzgórza malował się na czarno sznur jeźdźców na koniach. Widok jak z filmu.
Wybaczcie, nie mam zdjęcia. Uczę się niektóre momenty zachowywać tylko dla siebie. 😉 Za to mam przeurocze selfie z GoPro z przejażdżki!
A po zachodzie słońca warto wybrać się na obserwację gwiazd. Ira the Starman (Gwiezdny Człowiek :D) organizuje „lekcje” patrzenia w nocne niebo przez lornetkę. Dla niektórych może powiać nudą, ale mnie od zawsze pociągał ogrom wszechświata, ta niczym nieograniczona przestrzeń! Z przyjemnością więc uczyłam się wyszukiwać kolejne konstelacje, np. Skorpiona tuż przy Wielkiej Niedźwiedzicy. Niesamowite wrażenie robi także oglądanie Drogi Mlecznej przez astronomiczną lornetkę. To, co gołym okiem wygląda jak jaśniejszy pas przecinający czarne niebo, w zbliżeniu przypomina zieloną choinkę bożonarodzeniową, na której migoczą miliardy punkcików – białych, żółtych, bladoniebieskich, zielonych…
Z wielkim wow oglądałam też przez teleskop pierścienie Saturna. Nie, nie wyglądają tak jak na zdjęciach NASA, które obrazują każdy kolor planety i każdy kamyczek w pierścieniach. Saturn przez teleskop wygląda niczym złota kulka otoczona złotą obrączką. I widać tę obrączkę wyraźnie!
Ale umarłam z zachwytu, kiedy asystent Iry wręczył mi ponownie astronomiczną lornetkę, wskazał na niebo i powiedział „Spójrz pomiędzy tamte dwie gwiazdy.” Mimo że między nimi nie było nic oprócz czarnej plamy nieba, zrobiłam jak kazał i… zobaczyłam spiralę złotego proszku. Wielką, wypełniała cały obraz. To była Galaktyka Andromedy. Ta, o której tyle czytałam będąc nastolatką; która rozpalała moją wyobraźnię. Patrzyłam i nie mogłam z siebie wydusić słowa. Galaktyka… Andromedy…
Na zakończenie mojego pobytu w Micpe Ramon jeszcze odwiedziłam restaurację Hadasaar Natural Living, która jest jedną z 3 restauracji w 100% organicznych w całym Izraelu. To znaczy, że wszystko, nie tylko jedzenie, ale nawet wystrój (łącznie z piecem i płytkami na podłodze) zostały wykonane przez lokalnych rzemieślników. Nie jestem krytykiem kulinarnym, ale umiem docenić dobre jedzenie, a jedzenie w restauracji … smakowało mi bardziej niż bardzo! 🙂 Co prawda ceny trochę bolą, ale nas, Polaków, Izrael ogólnie finansowo może zaboleć. Mimo wszystko gorąco polecam wizytę tutaj! Zaszalejcie, jesteście na wakacjach! 😉
Park Narodowy Ein Avdat
Na północ od Micpe Ramon jest kolejny park narodowy Izraela – Ein Avdat. Niewielki, mimo to jeden z moich ulubionych.
Ein Avdat to kanion przecinający pustynię. W jednej części kanionu znajduje się wiele źródełek, które tworzą wodospady i kaskady, chociaż nie wszystkie dostępne dla turystów. (Spodziewajcie się wody w każdym parku, który w nazwie ma Ein – w języku hebrajskim oznacza to właśnie źródło wody.)
Woda w kanionie sprawia, że chociaż jest on otoczony pustynią, to na dnie jest zielony i świeży. Jeśli zdecydujecie się przejść cały kanion to zobaczycie to najlepiej tuż przy wyjściu z niego.
Istnieją ogólnie 2 opcje przejścia kanionu. Pierwsza polega na tym, że w połowie możesz zawrócić i zrobić pętlę z powrotem na parking (opcja dobra, jeśli masz auto). Drugi sposób do przejście całego kanionu, ale uwaga – nie da się z tej opcji wycofać, szczególnie, jeśli w kanionie jest więcej turystów. Po prostu kolejne części szlaku są tak wąskie, że wprowadzono na nich ruch jednokierunkowy 😉
Jeśli zdecydujecie się na przejście całego kanionu, to po wyjściu z jego drugiej strony można kierować się w lewo i dalej podążać szlakiem, który doprowadzi nas do ruin Avdat, miasta Nabatejczyków położonego na Szlaku Kadzidlanym. W przeszłości szlakiem tym kursowały karawany kupców między Półwyspem Arabskim, Petrą i Morzem Śródziemnym (dziś konkretnie Strefą Gazy).
Przejście kanionu i dalej zwiedzanie ruin miasta (dobra, zrobiłam jeszcze półgodzinny postój na colę z McDonald’s, bo mi się chciało cukru ze zmęczenia :D) zajęło mi ok. 5 godzin. Nie spieszyłam się, przyznaję.
Długodystansowy trekking na pustyni Negew
Jeśli decydujecie się na dłuższy, kilku(nasto)dniowy trekking przez pustynię Negew, to koniecznie przygotujcie się do tego fizycznie i technicznie – można zgłosić trekking na stronie waterdrp.com i oni uzupełniają dla nas zapasy wody i żywności po drodze.
Wiem, że ta opcja przeraża cenowo, ale i tak rozwiązanie waterdrp jest o wiele lepsze niż to co było wcześniej – kiedyś za uzupełnienie zapasów w jednym punkcie płaciło się po 600-800 zł. Obecnie waterdrp zbiera informacje o wszystkich turystach, którzy przemierzają w tym czasie pustynię,co pozwala rozłożyć koszty dostawy wody na kilka osób i w efekcie je zmniejszyć.
Poza tym myślę, że jeśli szykujecie się na coś tak poważnego jak długi trekking przez pustynię, to jesteście świadomi jak zadbać o swoje bezpieczeństwo i przygotowujecie się na takie koszty. Wierzę w was! 🙂
Pustynia Negew zajęła bardzo wysoką pozycję na liście moich ulubionych miejsc w Izraelu. Dodatkowo przekonałam się, że chociaż na pustyni jest – jak sama nazwa wskazuje – pusto, to wcale nie znaczy, że trzeba się tam nudzić. W podróży stawiam na wrażenia, zarówno kulturalne, jak i naturalne, a jeśli dorzucimy do tego adrenalinę, to jestem w niebie. Pustynia Negew stała się moim niebem, moim rajem na ziemi i gorąco polecam Wam to miejsce. Tak gorąco, jak gorąca jest pustynia latem. 😉 Warto!!!
Byliście kiedyś na pustyni? Jak wam się podobało? Może mieliście ochotę odwiedzić Negew? A jeśli nie, to czy chcielibyście? Piszcie swoje opinie w komentarzach pod spodem!
Pustynię Negew i inne miejsca w Izraelu odkryłam dzięki pomocy ze strony Tourist Israel, którym bardzo dziękuję. Chciałabym również podziękować właścicielom hostelu the Green Backpackers oraz wszystkim wymienionym w tekście osobom i firmom za możliwość skorzystania z ich usług.
Dziękuję za znakomite i zachęcające opisy.Dzięki nim spędziliśmy cudowne 3 dni w Mitzpe Ramon,Greenpackers hostel przeszedł oczekiwania a fantastyczne i skrojone na miarę propozycje tras dane nam przez właścicielkę pozwoliły odbyć jedne z najpiękniejszych wycieczek górskich w życiu.Zobaczenie na własne oczy kwitnącej pustyni niezapomniane.Poznaliśmy dużo ciekawych ludzi,oglądaliśmy gwiazdy z Erą ,mimo zimnej nocy,poznaliśmy prawdziwe izraelskie,wielokulturowe miasto.
Ponoć jest jakiś wulkan w Izraelu. Nie widzę go na mapach, może jest gdzieś obok Izraela, a pytam, bo interesują mnie wulkany…
Wulkan? Przykro mi, ale nie słyszałam. Może chodzi o krater Ramon? Maktesz Ramon dokładnie…
Dzień dobry,
Świetnie się czyta Twój tekst.
Myślisz, że jest szansa na wycieczkę 4×4 po pustyni w Szabat? Bo będę tam akurat w takiej porze. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Hej! Jasne, nie powinno być z tym problemu. Nasz jeep tour był właśnie w sobotę rano, czyli w Szabat 🙂
A jak wyglada sprawa w zimie? Czy jest opcja żeby wybrać się tam na trekking w styczniu, czy wówczas temperatura drastycznie spada i nie jest to możliwe? Z góry dzięki za podpowiedź.
Hej! W ciągu dnia może być bardzo wietrznie i tak ok. 10-12 stopni w południe. Ale nie polecam wtedy trekkingu na pustyni, bo intensywne opady tworzą powodzie na pustyni i to tak silne, że strumień rzeki może w kilka minut zmyć turystów (zdarzały się już w przeszłości przypadki śmiertelne).
Czy na Negew można rozbić się namiotem?
Hej! Tylko w wyznaczonych miejscach, poza nimi jest to zabronione i karane (nawet kilka tys. złotych). Campingi płatne i bezpłatne są zaznaczone na mapach ze szlakami pieszymi i na mapach drogowych. Pozdrawiam! 🙂
Świetna relacja i zdjęcia, dzięki 🙂
To ja dziękuję za miłe słowa! 🙂
Bardzo podoba mi się wszystko, co mogę poczytać…Super zdjęcia i klimat. Wróciłam z Izraela tydzień temu i już bardzo tęsknię. Zrobiłam mały trekking po Galilei (Jesus Trail) i przymierzam się do szlaku narodowego…W pierwszym rzędzie właśnie Negev…Dzięki za info i czekam na następne wpisy.
Piękne zdjęcia i niesamowita wyprawa :). Sama o takiej marzę…Może za rok się uda :).
Mam nadzieję! Izrael jest cudowny 🙂
Z tym abseilingiem – po prostu śmigasz w dół czy trzeba tak jakby schodzić po tej skale? 😉 zastanawiam się jak silne trzeba do tego mieć ręce. 😀
Najpierw schodzisz, a ostatnie kilka metrów zjeżdżasz 🙂 Nie trzeba nie wiadomo jak ćwiczyć, żeby spróbować! Przyznam, że za drugim razem mięśnie z wysiłku mi się trzęsły niemiłosiernie, a i tak dałam radę 😉 Poza tym jesteś asekurowana, więc nie spadniesz 😀