Petra to starożytne skalne miasto Nabatejczyków w Jordanii. Dziś opowiem Wam jak skradła moje serce, co można tam zobaczyć i dlaczego kilka godzin na zwiedzanie to za mało.
Ach, Petra! Już wzdycham z utęsknieniem… Po raz pierwszy byłam w skalnym mieście w 2002 r., miałam wtedy 14 lat. Z tamtego wyjazdu zapadło mi w pamięć kilka scen, miejsc, wrażeń. Bardzo mi się wtedy podobało, choć nie wiem dlaczego konkretnie (może sentyment?). Jednak zawsze chciałam wrócić do Jordanii. Poczułam ogromną chemię do tej części świata.
Kiedy w końcu nadarzyła się okazja, postanowiłam wyciągnąć z Petry najwięcej jak się da i spędzić tam 2 pełne dni. Wszystkim polecam taką opcję, a jak przygotować się do wyjazdu dowiecie się z mojego praktycznego wpisu.
Skalne miasto w Petrze odwiedziła też Ewa blogująca na Daleko Niedaleko. Zachęcam Was serdecznie do zapoznania się z jej wpisem, bo mnie osobiście Ewy zdjęcia powalają!
Spis treści
Witajcie w Petrze!
Zatrzymujemy się w jednogwiazdkowym hotelu Sunset Hotel, 5 minut spacerem od wejścia do Petry. Jest skromny, owszem, ale śniadania tu mnie powalają. Widoki z jadalni na okoliczne skały, za którymi kryje się skalne miasto sprawiają, że wcale nie spieszę się z jedzeniem. Cieszę oko pustynno-skalnym krajobrazem Jordanii.
Bilety do Petry kupujemy w wielkim centrum obsługi klienta przypominającym bardziej galerię handlową z pamiątkami. Za wejście na jeden dzień do Petry płaci się 50 dinarów (280 zł). Jordania wie jak trzepać kasę na turystach… Wstęp na 2 dni natomiast kosztuje… 55 dinarów! Tylko 30 złotych więcej? Nie mamy wątpliwości – zostajemy tu dłużej. Tym bardziej, że to miejsce jest wielkie i jeśli naprawdę chcemy spokojnie zobaczyć każdy zaułek to jeden dzień nam nie wystarczy.
Już idąc ulicą do słynnego wąwozu Al-Siq widzimy pierwsze wykute w skale grobowce i świątynie. To jednak tylko przedsmak tego co nas czeka za chwilę. Mnie dużo bardziej kręcą Beduini na koniach i wielbłądach, którzy wyglądają tak majestatycznie i orientalnie (mimo jeansów i t-shirtów), że mam wrażenie, że urodzili się w siodle. Chociaż… w sumie chyba tak jest. To przecież jeźdźcy pustyni.
Wreszcie wchodzimy do siqu, czyli długiego na 1,5 km wąskiego kanionu. Mamy szczęście – pierwszego dnia naszego zwiedzania w Petrze prawie nie ma turystów. W kanionie spotykamy dosłownie kilka osób. Jest cicho, spokojnie. Chociaż we mnie wszystko krzyczy z radości i podniecenia.
Idziemy powoli, dostrzegamy detale wąwozu, który już się trochę dłuży… I wreszcie – jest! Między skałami widzimy wspaniały, słynny Skarbiec. Jeśli oglądaliście Indianę Jonesa i Ostatnią Krucjatę, to pewnie kojarzycie miejsce, gdzie był ukryty Święty Graal. Jeśli nie, to obejrzyjcie poniższy fragment. Chyba każdy ma minę taką, jak bohaterowie filmu w pierwszym momencie ujrzenia Skarbca.
Petra – czym właściwie jest i skąd się wzięła?
Pierwsze osady w okolicy powstawały już 7 tysięcy lat p.n.e., ale skalne miasto tak naprawdę jest dziełem Nabatejczyków, kupieckiego plemienia, które przybyło tu w VI w. p.n.e. Przez ponad 500 lat budowali oni swoje miasto i monumentalne grobowce wykuwając je w okolicznych skałach. Rozwój miasta zapewniło idealne położenie na szlakach handlowych łączących Półwysep Arabski z Morzem Śródziemnym i Palmyrą w dzisiejszej Syrii. W okresie szczytowym (8 r. p.n.e. – 40 r. n.e.) mieszkało tu około 30 tysięcy osób! Miasto było często niszczone przez trzęsienia ziemi, a ostatecznie opuszczono je w VI w. n.e.
Od tego czasu pomieszkiwali tu Beduini, którzy trzymali miasto w sekrecie, ale w 1812 r. odkrył je Johann Ludwig Burckhardt, Szwajcarski podróżnik i orientalista, który dostał się do Petry przebrany za muzułmańskiego pielgrzyma. Skalne miasto i ówczesna Jordania (choć jeszcze Jordanią nie była) przykuły uwagę świata, a w 1929 r. przybyła tu pierwsza ekipa archeologów.
Warto wiedzieć, że Nabatejczycy nie mieli własnego typowego stylu architektonicznego, ale jako nomadzi mieli okazję podglądać inne i z nich czerpać wzorce. Petra jest więc mieszanką sztuki egipskiej, asyryjskiej, mezopotamskiej, hellenistycznej i rzymskiej.
Chociaż nazywane jest miastem, przede wszystkim była to nekropolia – przeważająca większość budowli to grobowce, a jako ciekawostkę podam, że ich fasady wykuwano w skałach od góry do dołu.
Skarbiec, najsłynniejsza budowla Petry
Najsłynniejszą budowlą w Petrze, której z niecierpliwością wypatrują turyści, jest Skarbiec (Al-Chazna). Widać go już wychodząc z siqu, kiedy częściowo zasłaniają go wysokie skały. Skarbiec został wybudowany w hellenistycznym stylu jako królewski grobowiec, jednak nazwę swoją zawdzięcza legendzie o skarbie egipskiego faraona ukrytym w urnie w fasadzie.
Przed Skarbcem często widać konne dorożki, wielbłądy i osiołki. Beduini zbijają tu niezłą kasę na turystach, dla których przejażdżka na zwierzęciu jest atrakcją. Jednak dziś nie ma tłumów, jest wręcz pusto. Mężczyźni proponują nam zwiedzanie na wielbłądzie za 5 dinarów. Bezcen. Jutro kwota będzie 10x wyższa, ale znajdą wielu chętnych. Dziękuję, szokran, wolimy zwiedzać pieszo.
Od Skarbca prowadzi tzw. Ulica Fasad, gdzie skupionych jest ponad 40 domów i grobowców. Wejścia do niektórych znajdują się poniżej dzisiejszego poziomu drogi i pokazują o ile ten podniósł się przez setki lat.
Tuż za Ulicą drogi rozchodzą się – można iść w prawo, dołem do centrum Petry albo wejść na górę do Najwyższego Miejsca Poświęcenia. Wybieram pierwszą opcję, drugą zostawiam na jutro.
Petra: skalne miasto i Królewskie Grobowce
Wejście do centrum skalnego miasta można rozpoznać po wykutym w skałach teatrze. Dookoła niego znajduje się mnóstwo grobowców i domów, ale największe wrażenie robią Królewskie Grobowce w skałach po lewej stronie. Ich fasady dosłownie powalają, trudno jest oderwać od nich oczy. Powstawały one od początku naszej ery przez kolejne 400 lat.
Niektóre fasady są proste, inne posiadają dużo więcej detali. Ale tak naprawdę, jeśli przyjrzymy się dokładnie, wszystkie budowle posiadają pewne charakterystyczne szczegóły.
Do najpiękniejszych fasad zaliczymy Grobowiec Sekstiusa Florentinusa z widoczną uszkodzą przez erozję głową gorgony czy Grobowiec Pałacowy z mnóstwem wyrzeźbionych kolumn. Moim ulubionym jest jednak Grobowiec Urny, do którego prowadzą schody wsparte na kolumnach.
Nie spieszymy się. Mamy w końcu dwa dni. Pod Grobowcem Urny robimy w cieniu krótki postój, siedzimy na poduszkach, jest cicho, spokojnie. To niesamowite, ale dziś miasto jest prawie puste i możemy cieszyć się niemal bezludnymi widokami. Te kilkanaście osób odwiedzających skalne miasto razem z nami w ogóle nam nie przeszkadza.
Stąd właśnie podziwiamy ruiny centrum Petry. Tak pięknie położone pomiędzy wielkimi rudymi skałami, zupełnie ukryte przed światem. Wzdycham zachwycona i wyobrażam sobie, co mógł przeżywać w 1812 Burckhardt, kiedy w przebraniu odkrywał to miejsce. Dziś chyba wszyscy je znają, ale wtedy? Owiane tajemnicą, zapomniane, niedostępne… Mnie ono wprawia w osłupienie pomimo restauracji, turystów i straganów z pamiątkami. Jak więc czuł się podróżnik, który wkraczał w zupełnie wyludnione skalne miasto?
Chociaż Petra nazywana jest skalnym miastem, to w skałach tak naprawdę znajduje się nekropolia, a centrum to część wybudowana z kamiennych bloków, bardziej przypominająca ruiny rzymskiego miasta. Nie powinno to jednak dziwić, bo wiele z budynków i detali tutaj powstało w czasach, kiedy to miejsce było stolicą rzymskiej prowincji. Znajdziemy tu ulicę z kolumnami, Nymfeum, czyli publiczną fontannę (tak, teoretycznie w Petrze nie ma wody, ale miasto leży w dolinie okresowej rzeki Wadi Musa, a w starożytności wybudowano tu specjalny system kanałów i cystern zbierający deszczówkę i wodę ze skalnych źródełek), ruiny pałacu, łaźni, świątyń.
Zawsze w takich miejscach próbuję wyobrazić sobie jak wyglądało tu życie, kiedy budynki nie były jeszcze ruinami, a na głównych ulicach panował gwar, ludzie handlowali, plotkowali, kłócili się, śmiali…
Beduini w Petrze
Dzisiaj natomiast, oprócz samych ruin, zdumiewają mnie stragany z pamiątkami prowadzone przez Beduinów. Można tu na przykład kupić kamień. Kamyczek, kamulec, w paski lub gładki. Do wyboru, do koloru, panie!, takich kamieni w Petrze nigdzie nie znajdziesz! Wiele straganów jest opuszczonych, chociaż roi się na nich od pamiątek. Dlaczego? Bo Beduini nie kradną od siebie nawzajem. Zabrania tego kodeks honorowy.
Przez setki lat w wielu miejscach na pustyni kupcy mieli swoje „magazyny” na wodę i żywność. Jeśli ukradniesz im ich zapasy, mogą zginąć. Wiadomo, zabije ich pustynia. Dlatego jeśli sam nie chcesz zginąć, nie narażaj na to innych, Beduinie.
Wiele się oczywiście zmieniło, nie można wszystkim ufać. Ale często słyszałam historie, że ktoś, turysta, zgubił w Petrze portfel czy aparat. Zostawił gdzieś po prostu podczas odpoczynku. Kiedy wracał po niego w dane miejsce, ze zgubą czekali Beduini. Pilnowali jej. Ale nie wezmą w nagrodę znaleźnego, bakszyszu. Nie wypada, przecież to kwestia honoru, że przypilnuję twoją zgubę.
A przynajmniej ja ciągle w to romantycznie wierzę. Ale podróże nauczyły mnie, że ludzie są z natury dobrzy. Więc czemu miałabym nie wierzyć?
Klasztor i najlepszy widok w Petrze
Na zakończenie pierwszego dnia wybieramy się do Klasztoru, jednego z najsłynniejszych grobowców. Jest ukryty w górach i wejście tam zajmuje 45 minut. Liczący ponad 2 tysiące lat szlak miejscami jest wąski i wytarty. Zimą, gdy pada, może być nawet niebezpieczny. Niektórzy wjeżdżają tu osiołkiem, ale taka „przyjemność” kosztuje nawet 30 dinarów…
Klasztor, Al-Dajr, jest imponujący. Fasada trochę przypomina Skarbiec, jednak Al-Dajr jest większy – mierzy 50 metrów szerokości i 45 metrów wysokości. Został wybudowany w III w. p.n.e. jako grobowiec, ale nazwę zawdzięcza temu, że podobno w czasach bizantyjskich wykorzystywany był jako kościół.
Tuż przed nim znajduje się knajpka, w której chętnie odpoczywamy i cieszymy widokiem. Odczuwam ogromną satysfakcję, że zdecydowaliśmy się zwiedzać to skalne miasto w dwa dni, bo w ogóle nie musimy się spieszyć i przed Klasztorem zostajemy dobrą godzinę.
Stąd można wdrapać się jeszcze wyżej i rzucić okiem na przepiękną rozciągającą się za górami dolinę Wadi Araba, której czarne kolory przypominają trochę tolkienowski Mordor. 😉 Oczywiście nie zabraknie i tutaj miejsc do odpoczynku – dookoła znajduje się co najmniej kilka „kafejek”, czyli namiotów Beduinów, a do każdego prowadzi drogowskaz „the best view in Petra”.
Petra: zachód słońca i nocne zwiedzanie
To miejsce mogę śmiało polecić na oglądanie zachodów słońca. Sama jednak wybieram dziś zachód w dolinie Wadi Musa, czyli w centrum Petry. Niesamowite, że już praktycznie nikogo nie ma w całym mieście. Jesteśmy zupełnie sami, raz na jakiś czas tylko Beduin przejedzie na osiołku czy wielbłądzie. Dookoła panuje cisza, a my możemy spokojnie podziwiać zmieniające się kolory fasad grobowców.
Wychodzimy z Petry, kiedy Beduini rozstawiają przed Skarbcem lampiony. „O, szykują nocne zwiedzanie” mówię… i wychodzę! Hana, serio?! Zamiast zwolnić i obejrzeć Skarbiec oświetlony setkami lampionów, my odpuszczamy całe wydarzenie! Normalnie za nocne zwiedzanie trzeba dodatkowo zapłacić 12 dinarów, a my mogliśmy po prostu posiedzieć w Petrze chwilę dłużej i załapać się na ten spektakularny moment. Przecież i tak już wydaliśmy na wejście 300 zł! A jakby ktoś miał nam zwrócić uwagę (choć strażników tam nie widziałam) to byśmy po prostu powiedzieli „sorry, nie wiedzieliśmy” i wyszli. Ale można było spróbować…
Petra w 2 dni
Kiedy wchodzimy do Petry drugiego dnia okazuje się, że z nami płyną hordy turystów. W Siqu jest tak głośno, że ledwo słyszymy co mówimy do siebie – rozmowy setek osób po prostu odbijają się echem po kanionie i w efekcie wszyscy krzyczą. Jak najszybciej też uciekamy spod Skarbca, jest tu zbyt tłoczno i gwarno…
Na szczęście na drugi dzień w skalnym mieście zostawiliśmy sobie Najwyższe Miejsce Poświęcenia, gdzie nie docierają tłumy. Szlak na górę zajmuje 45 minut, jak do Klasztoru. Będąc na miejscu poświęcamy trochę czasu na dokładne poznanie szczytu. Okazuje się, że wejście na główny ołtarz, gdzie składano w ofierze zwierzęta, nie jest aż tak łatwo widoczne i o mało go nie przegapiliśmy. Za ołtarzem natomiast, z drugiej strony szczytu rozciągają się wspaniałe widoki na skalne miasto w Petrze i… tłumy turystów. Tu gdzie jesteśmy nie ma nikogo.
Schodzimy inną drogą, przez Wadi Farrasa, jakby tyłami Petry. Po drodze widzimy płaskorzeźby w skałach, systemy kanalizacji i rynien oraz grobowce, których nikt z turystów nie odwiedza, bo w ciągu jednodniowego zwiedzania nie ma na to czasu. Schodzimy do centrum miasta. Mimo tłumów, my spotkaliśmy na szlaku zaledwie 3 osoby (i nogę osła, ale nie chcę wiedzieć skąd się tam wzięła – może innych turystów na tym szlaku też coś zjadło…?).
Jeszcze raz kręcimy się trochę po centrum, ale dziś nie sprawia nam ono aż takiej satysfakcji. Jest tłoczno i bardzo gorąco, gorzej niż wczoraj. Wychodzimy wcześniej niż zamierzaliśmy. W sumie i tak spędziliśmy tu mnóstwo czasu: pierwszego dnia 12 godzin, a drugiego kolejne 6. Nie mamy niedosytu. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się zobaczyć Petrę tak dokładnie i bez biegania. 🙂
Kilka godzin zwiedzania, które oferują wycieczki fakultatywne z Izraela i Egiptu, to według mnie bardzo mało. Uwielbiam to skalne miasto, jego monumentalne fasady i widoki i uważam, że warto tu spędzić więcej czasu, obejrzeć je dokładnie, bez pośpiechu. Dlatego naprawdę gorąco POLECAM je na 2 dni! Skoro już i tak płacimy tę horrendalnie wysoką opłatę za wejście, to wykorzystajmy to na maksa!
Czy Petra jest na Twojej liście miejsc do odwiedzenia choć raz w życiu? A może już miałaś/eś okazję tam być? Jak wspominasz to miejsce? Podziel się opiniami w komentarzu pod spodem!
Petra w Jordanii – informacje praktyczne
Wstęp do Petry to przykład, że Jordania wie, gdzie trzepać kasę na turystach. Za jednodniowe zwiedzanie zapłacimy 50 JD, za 2 dni 55 JD, a za 3 – 60 JD. Kupując bilety należy okazać paszport. Bilety są imienne.
Jeśli przyjeżdżacie do Jordanii tylko na kilka dni, max 2 tygodnie to kupcie wcześniej przez internet Jordan Pass – kartę, w którą wliczone są już wiza i wstępy do wielu atrakcji, w tym Petry.
Tak jak podkreślałam przez cały post – osobiście polecam Petrę na 2 dni. Jest to wystarczająco dużo czasu, żeby dobrze poznać i nie zmachać się. Szczególnie, jeśli jedziecie od czerwca do września, bo upały wtedy mogą być naprawdę wysokie i będą Was spowalniać!
Jakie zakwaterowanie na miejscu polecam? Przede wszystkim takie, które będzie niedaleko wejścia do Petry. Jeśli szukacie tańszej opcji to polecam Sunset Hotel, który co prawda liczy 1*, ale za nocleg w pokoju 2-osobowym ze śniadaniem (całkiem niezłym) zapłacicie 25 dinarów. Jeśli natomiast wolicie luksusową opcję to koniecznie Movenpick Resort Petra, 5* z basenem, niekwestionowany wybór, jeśli ma być wysoki standard!
Inne opcje zakwaterowania w Wadi Musie znajdziecie pod tym linkiem.
Pamiętajcie, że na terenie skalnego miasta nie ma żadnych hoteli ani campów, a oficjalnie zostawanie tam na noc jest zabronione.
Jeśli chodzi o wyżywienie – w Petrze znajdują się knajpki i restauracje, ale ceny są dość wysokie. Lepiej kupić sobie w Wadi Musa w sklepie własny prowiant i w Petrze po prostu piknikować.
Jak dojechać do Petry? Z Ammanu codziennie kursują minibusy (z dworca Wahadat) za 7 dinarów, podróż trwa 4-5 godzin. Z Akaby jeżdżą 4 busy dziennie, przejazd kosztuje również 7 dinarów, trwa 2,5 godziny.
Z Petry można dojechać do Wadi Rum. Bus kursuje o 6 rano. Dobrze jest zarezerwować sobie miejsce dzień wcześniej. Przejazd kosztuje 7 dinarów, też. 😉
Kiedy jechać do Petry? Zimą nie polecam, bo przy ulewnych deszczach Petra jest zamykana. Wiosną kwitnie aloes i wtedy ceny są najwyższe i turystów jest najwięcej. Latem upały bywają nieznośne, a jesienią… Jesienią jest spoko 😉
Jeśli planujecie odwiedzić Petrę z Izraela, to polecam skorzystanie ze zorganizowanego wyjazdu (również szytego na miarę). Ekipa Petra from Israel oferuje zwiedzanie Petry w 1, 2 lub 3 dni, a także ma w ofercie inne miejsca w Jordanii. Wyjazdy organizowane są z Eilatu, Tel Awiwu i Jerozolimy.
Bardzo dziękuję za tak piękny i cenny opis Petry. Ponieważ do Izraela i Jordanii wybieram się z wiekszą grupą ludzi w różnym wieku od 19 do 70 lat mam pytanie czy dla tych „słabszych zdrowotnie” jest jakaś możliwość, aby choć w jedną stronę kilkukilometrową drogę od parkingu autokarowego do Petry mogli odbyć na jakimś „powozie”, bryczce, lub wielbłądzie ? I może Pani się oriętuje w przybliżeniu ile taka usługa wyniesie od osoby ? Bardzo dziękuję za informacje. Jacek
Hej! Ogólnie nie polecam jazdy na zwierzętach, ponieważ są one tam wykorzystywane ponad swoje siły 🙁 Poza tym usługa ta jest dość droga, ale nie pamiętam dokładnie ceny. Ale tak, jest ogólnie możliwość dojazdu do Skarbca, na wielbłądzie lub bryczką.
Pozdrawiam!
przeczytałam wszystkie wpisy bo w marcu się tam wybieramy. Piszesz, że z Petry jeździ bus do Wadi Rum. Jedziemy do Petry z Aquaby i ta sama droga nas czeka z powrotem. Chciałabym chociaż na krótko zahaczyć o Wadi Rum, bez noclegu. Myślisz, że to ma sens?Jeśli tak to lepiej w drodze czy w drodze z Petry? Pytam z uwagi na to, czy po takiej wycieczce złapiemy busa do Aquaby lub Petry. Na samą maPetrę planuję 2 dni
Chyba bez noclegu, tylko po drodze, trochę nie ma sensu, bo nawet nie zdążycie liznąć tej pustyni… Wadi Rum jest ogromna i dojazd do najfajniejszych miejsc też trochę zajmuje, tam nie ma wydm, tylko są formacje skalne, więc trochę więcej czasu potrzeba.
Witam, zamierzam pojechać do Ziemi Świętej, Petry oraz Wadi Rum, chcialam zorganizować sama, tylko ze kazdy mi mówi, wszędzie tylko nie tam. PROSZE powiedz jak to wszystko wyglada//.
Wszędzie, A TAKŻE tam! Byłam, podróżowałam po Izraelu sama i bardzo mi się to podobało, niedługo znowu wracam do Jordanii. To moje ulubione miejsca na ziemi. Myślę, że kiedy każdy mówi „tylko nie tam”, warto mu poradzić, żeby wyrzucił telewizor i bardziej otworzył się na świat. 😉
hej, a pamietasz co to byl za dzien tygodnia taki fajny nagle bez tlumow?
To był chyba czwartek (jest gdzieś w tekście), ale nie wiem czy to jest jakaś reguła…
Hej
wybieramy się do Jordanii w lutym, lot do Ammanu po przeczytaniu Twojego bloga zastanawiam się nad kupieniem JP ale czy warto skoro jak kiepska pogoda to Petra może być zamknięta. Co mam zrobić poradzcie
Hej! Petra może, ale nie musi być zamknięta. Słyszałam też o przypadkach, że kiedy ktoś kupił bilet na 2 dni i drugiego dnia Petra została zamknięta przez ulewę, to wizyta na ten dzień została przeniesiona legalnie na kolejny dzień. Może w takim razie warto zaryzykować?
Hej, wybieram się do Jordanii w tym roku i zastanawiam się czy jeśli chce spędzić tam 2 dni to moge również / noce czy tylko jedna noc?
Pozdrawiam
„Tam” czyli gdzie? W Petrze? Tak, można dwie noce, ale nie nocujesz dokładnie w Petrze tylko w miasteczku obok. Pozdrawiam!
Witam
Byłam w Petrze rok temu w styczniu i też byłam zachwycona tym miastem. Mogę polecić fajną kombinację pobytu w tamtych okolicach. Kupiliśmy w Polsce lot do Ejlatu za 250 zł tam i z powrotem. Zaplanowaliśmy pobyt w Ejlacie 3 dni, w tym jednodniowa wycieczka do Petry, wykupiona na miejscu, dość dobrze zorganizowana. Póżniej wyruszyliśmy autobusem do Jerozolimy na 4 dni żeby zobaczyć tam piękne i ważne miejsca. Ale po drodze wysiedliśmy nad morzem martwym i dowiedzieliśmy się jakie jest uczucie podczas kąpieli w tak zasolonym morzu. Potem powrót do Ejlatu i jeszcze 3 dni odpoczynku i kąpieli w morzu czerwonym. Polecam wszystkim, ruszajcie zachwycać się światem, jak byłam młoda to nie było takich możliwości jak teraz …klikasz, rezerwujesz, lecisz i podziwiasz …. pozdrawiam
Właśnie się wybieram. Mam pytanie o Jordan Pass. Czy posiadacz tej karty nie płaci na granicy opłaty wjazdowej do Jordanii – 30 USD oraz wyjazdowej – 15 USD ?
To zależy na ile jedziesz – nie płacisz tego jeśli jedziesz na minimum 4 dni i 3 noce, czy jakoś tak, a nie na jednodniówkę.
Miałem okazję podziwiać Skalne Miasto w Czechach, ale na tle Skalnego Miasta w Jordanii wypada blado. niesamowite zdjęcia. Strasznie Ci zazdroszczę, że widziałaś je na żywo. Może i mnie kiedyś będzie to dane.
Mam nadzieję! Dzięki za komentarz 🙂
Człowiek, który ma pasje nigdy nie nudzi swojej duszy. Bardzo zachęciła mnie ta fotorelacja do wyjazdu. Kto wie może uda się właśnie tam spędzić urlop.
O rany, piękne słowa! Zapamiętam je, dzięki! 🙂
Mam nadzieję, że uda Ci się odwiedzić Jordanię! Pozdrawiam! 🙂
Byłam w Petrze przed czterema laty. Też jestem zachwycona.
To jedno z najbardziej wspaniałych i niezwykłych miejsc na świecie.
KONIECZNIE trzeba zobaczyć !
Pozdrawiam
Anka
Dzięki za komentarz! 🙂
Wczoraj rozmawialiśmy o tym miejscu, a tu proszę – post jakby na życzenie ! 🙂 No teraz to nie możemy nie pojechać!
Oj, nie możecie 😉
Jeżeli ktoś zastanawia się, czy warto wydać 300 zł za wejście do Petry to odpowiadam – warto i wydać nawet 500 zł!
W Wadi Musa polecam natomiast hostel Valentine Inn. Warunki typowo ekonomiczne, ale klimat jest niezapomniany. Informacja ważna dla Polaków – w Wadi Musie alkohol jest horrendalnie drogi, piwo około 6JOD! Warto zaopatrzyć się wcześniej.
A jeśli kogoś interesuje moje spojrzenie na Jordanię (a autorka nie uzna linka za spam) to zapraszam na stronę: http://tuudi.net/rajza/jordania/
Łukasz Tudzierz
Chcę tak bardzo! Muszę jedynie do listopada wytrzymać, bo na wtedy planuję kupić bilety na dłuższy wypad (dłuższy w moim wypadku jeszcze przez ten rok to około dwa tygodnie :P) No I tego, w listopadzie chyba ulew tam jeszcze nie będzie? (a no I z Eljatu, ale to chyba nie powinno być problemem, żeby się do Jordanii dostać?)
aa no I jeszcze jedna rzecz – nie ukrywam, że jade tam po ucztę foto I teraz pytanie – o której godzinie najwcześniej można tam wejść? bo właśnie chcę trafić na relatywny brak tłumów, a z doświadczenia wiem, że aż tak wcześnie rano ludziom zazwyczaj się nie chce drałować, nawet w tak osom miejsca jak Petra.
Dzięki za komentarz! W listopadzie nie będzie padać, raczej deszczowy jest bardziej grudzień i styczeń. Z Ejlatu dostać się też nie będzie problemem 🙂
Do Petry można wchodzić już od 6 rano, więc jak się zaopatrzysz w prowiant to polecam zostać maksymalnie długo, a na najgorsze godziny zakotwiczyć się gdzieś na jakiś soczek 🙂 więc poranki i wieczory w Petrze będą Twoje 😉 Pamiętaj, że Skarbiec najlepiej jest oświetlony między 9-11 :3
Aww dzieki za to info o oświetleniu. 😀 bo w sumie na tym mi najbardziej zależy.
Zrobię więc chyba tak, że wstanę wcześnie (dramacik) i będę po prostu pierwszą osobą która tam wejdzie, o.
Z Ejlatu nie było problemu dostać się do Aqaby do końca 2015 roku. Teraz procedura wizowa się zmieniła i nie dają już wiz na granicy. Sprawdź dokładnie przed wyjazdem.
W listopadzie jak byłem nie było ani jednego dnia deszczowego 🙂
Petrę mam na liście już od dłuższego czasu! Niezwykłe miejsce, piękne zdjęcia 🙂
Dzięki! 🙂 Petra to rzeczywiście niezwykłe miejsce, uwielbiam ją! 🙂
przepieknie tam jest ,bylam w Petrze 3 lata temu i z checia bym wrocila 🙂