Trzydziestka, trzydziestka, gorąca trzydziestka 😀 Dzisiaj świętuję moje 30. urodziny i uważam, że jest to najfajniejszy okres mojego życia. Tak, wiem, powtarzam to samo od kilku lat.
Ale ja naprawdę czuję, że jestem w najlepszym okresie mojego życia i bardzo się z tego cieszę! Nie chcę być młodsza! Już ze zniecierpliwieniem przebierałam nogami, kiedy wreszcie zmieni się cyfra z przodu.
Wiem, że to tylko liczba i całe życie nie wywróci się nagle do góry nogami tylko dlatego, że jednego dnia obudzisz się jako trzydziestka, a nie jeszcze dwudziestka. Z jakiegoś jednak powodu wiele osób bardzo przeżywa, że właśnie kończy 30 lat. Błagam stop, niech to ktoś zatrzyma! Chcę być 10 lat młodsza. Trzydziestka to 12 rocznica osiemnastki. Osiemnastka z vatem. Niektórzy oczywiście tylko tak żartują, ale inni naprawdę się tym przejmują – starzeniem się.
Po co martwić się czymś, czego nie można zatrzymać? Szklanka jest w połowie pusta lub pełna – zależy od punktu widzenia. Dlatego mówię, że nie chciałabym być młodsza. Jak byłam młodsza to zupełnie nie wiedziałam czego chcę od życia. Bo ja się nie starzeję. Ja dojrzewam.
Moje lata 20. były dla mnie pełne ogromnych życiowych lekcji, głównie poszukiwania odpowiedzi na pytanie jak chcę, żeby wyglądało moje życie. Nie chcę nazywać ich błędami – tym by były, gdybym nie wyciągnęła wniosków. Nie można żyć przeszłością, ale należy o niej pamiętać. Dlatego ja stawiam grubą kreskę. Kolejna dekada będzie jeszcze lepsza!
Bo teraz jestem bardziej świadoma – znam swoją wartość, mocne i słabe strony i najważniejsze – naprawdę zaczęłam regularnie zarabiać na mojej pasji – pisaniu, blogowaniu, podróżowaniu. A poza tym zawsze będę piękna i młoda.
Piękna, bo człowiek jest najpiękniejszy, kiedy się śmieje, a ja się śmieję cały czas!
Młoda, bo starzejemy się kiedy utracimy pasję w życiu. A ja mam ogromny apetyt na życie i ciągle chcę więcej.
Hell, yeah! Zajebiście mieć 30 lat! Nie chcę mieć mniej!
Myślałam, żeby napisać jakiś wspaniały, podniosły, inspirujący post, ale w sumie… Napiszę Wam inny. Ciągle osobisty. Z okazji moich trzydziestych urodzin macie…
30 faktów o mnie
Trochę się pośmiejecie, trochę się zdziwicie. Gotowi? 😀 Dajcie znać w komentarzach, który fakt Was najbardziej zaskoczył! 😉
1. Od małego miałam bakcyla podróżniczego, ale dowiedziałam się o tym dopiero kilka lat temu. Kiedy miałam 2 lata, mama jeździła ze mną na wycieczki pociągiem, bo bardzo to lubiłam. Przejeżdżałyśmy jedną stację i wracałyśmy do domu. Kiedy miałam 3 lata byłam już solo female traveller pełną parą – uparłam się, że będę sama chodzić do przedszkola za naszym blokiem, więc mama tylko obserwowała mnie z okna, a potem biegła za mną zobaczyć czy w szatni są moje buty i kurtka. 😀 Byłam niezależną osobowością od pieluchy.
2. W wieku 3 lat ogólnie byłam niezłym gagatkiem. Kiedyś wyciągnęłam z szuflady w kuchni grzałkę, podłączyłam ją w salonie i położyłam na dywanie, po czym przybiegłam do rodziców z krzykiem, że się pali. Wyjarałam dziurę w dywanie i podłodze. Dobrze, że ktoś był w domu, a wy pamiętajcie – niebezpieczne rzeczy trzymajcie poza zasięgiem dzieci!
Wtedy też po raz pierwszy się… ekhm… upiłam. Rodzice jedli obiad i pili wino, a ja chodziłam w kółko po pokoju i za każdym razem kiedy podchodziłam do stołu, pytałam czy mogę łyka. Po trzech rundkach byłam lekko wstawiona, usiadłam na kanapie i zasnęłam. Jak myślę sobie co ze mnie byłaby za matka, to potem przypominam sobie te historie i w sumie chyba dałabym radę. W końcu dalej żyję, mam się dobrze, a nawet wyszłam na ludzi.
3. A, mimo tak wczesnych początków, dziś praktycznie nie piję alkoholu. Nienawidzę się upijać i mieć kaca, poza tym jest to substancja niszcząca ciało i umysł w dużo większym stopniu niż marihuana, więc go unikam. Ale jeśli już musicie wiedzieć – mój ulubiony trunek to Martini.
4. Jestem pracoholikiem. Tak bardzo uwielbiam swoją pracę, że potrafię wsiąknąć na cały dzień i zapomnieć o tym, że trzeba zjeść obiad. I znowu nie zrobić prania. Dlatego to mnie trzeba zawsze wyciągać, żeby gdzieś wyjść… Zaczęłam nawet wręczać sobie odznaki za wyjście na zewnątrz, żeby się do tego zmobilizować.
5. Śmieję się, że moje życie to wielki chaos, ale tak naprawdę jestem całkiem dobrze zorganizowana. Zapisuję każdy wydatek, prowadzę kalendarz z najważniejszymi wydarzeniami, przygotowuję plan pracy i jeszcze kilka innych rzeczy.
6. Ale przestałam robić życiowe plany – znam jedynie kierunek, w którym zmierzam. Jak na ironię, gdybyście mnie zapytali to potrafię Wam powiedzieć najbliższy rok, miesiąc po miesiącu, gdzie będę. Ale jednocześnie wiem, że to pewnie nie wypali, bo zaraz trafi się nowa okazja, którą wykorzystam. Dlatego nie ma sensu pytać mnie na ile wracam do Polski, bo tego nie wie nikt. [A 32 urodziny obchodzę właśnie w Hiszpanii! – edycja w lutym 2020]
7. Posiadam ogromne poczucie wolności. Uciekam, kiedy czuję, że jest ograniczane. Może dlatego najlepiej czuję się tam, gdzie dookoła mnie nic nie zasłania linii horyzontu – na pustyni, w tundrze, nad oceanem. Dlatego też z takim uwielbieniem zawsze patrzę w niebo. Nic mnie bardziej nie jara jak chmury i gwiazdy.
8. Gdybym miała jakąś supermoc, byłaby to albo umiejętność latania (to niebo…) albo umiejętność kontrolowania pogody. Chociaż to drugie prawie opanowałam – kiedy się naprawdę wkurzę to miotam pioruny.
9. Uwielbiam jednorożce i wszelakie motywy z nimi. Sama jednym jestem. 😉
10. Uwielbiam języki obce, ich nauka przychodzi mi dość łatwo. Znam w różnym stopniu angielski, niemiecki, rosyjski, a ostatnio zaczęłam uczyć się regularnie wietnamskiego. Znam też kilka zwrotów w hebrajskim i japońskim. Moim marzeniem jeszcze jest uczyć się arabskiego. Po co? Po to samo czemu niektórzy chodzą na siłownię – tylko „ciało” zamień na „umysł”.
[Edit w 2020: po 2 latach mam jakiś dziwny problem z nauczeniem się hiszpańskiego – jest i blokada w głowie, i po raz pierwszy w życiu miesza mi się z innym językiem. Uwaga – z niemieckim. Todos miesza mi się z alles. Czaicie?]
11. Uwielbiam wstawiać angielskie słówka w polskie zdania i mam w nosie co kto o tym myśli. Po prostu uwielbiam angielski i to jak jest elastyczny. Nadużywam fair enough 😛
12. Uwielbiam piosenki Disneya (bo też łatwo się z nich uczy nowych języków!). Najfajniej, kiedy w podróży spotykam ludzi, którzy podzielają moją disneyowską pasję. Śpiewaliśmy razem Pocahontas, Małą Syrenkę i Alladyna w Singapurze, na Sri Lance, na Filipinach, w Izraelu i w Wietnamie! I can show you the wooooorld!
13. W ogóle uwielbiam śpiewać, robię to całkiem nieźle i muzyka to moja największa pasja zaraz po podróżowaniu. Jak w domu jestem sama, to sąsiedzi mają darmowy koncert. Gdyby nie wychodziło mi z podróżowaniem i pisaniem, to pewnie chciałabym zostać piosenkarką. 😀
[Znowu edit 2020: i zaczęłam sobie nawet brzdękać na ukulele!]
14. Muzyka, której słucham zależy od mojego nastroju. Do pracy uwielbiam soundtracki lub muzykę klasyczną, a na co dzień najczęściej słucham pop-folk. Mój ulubiony album, który znam praktycznie na pamięć to Cleopatra The Lumineers. Mogę słuchać nawet 4 razy pod rząd.
15. Gadam do siebie na głos. Pełnymi zdaniami. Dobrze jest czasem porozmawiać z kimś na podobnym poziomie intelektualnym. 😉
16. Jestem rannym ptakiem, moja pora dnia to wczesny ranek. Po godzinie 17tej już prawię nie myślę, więc nie zajmuję się wtedy pracą, bo nie ma sensu. Chyba że czymś, co nie wymaga zbyt intensywnego myślenia.
17. Choć raczej nie przepadam za uprawianiem sportu, to przez 10 lat szkoły regularnie chodziłam do szkółki pływackiej, mam nawet szufladę medali i dyplomów za osiągnięcia. 😛 Poza tym byłam też… cheerleaderką! 😀 Świetnie się bawiłam, złamało mi to nos. 😀 Ciekawa przygoda. Trochę mi tego brakuje, dlatego staram się rozciągać i czasem potańczyć. Lubię się intensywnie zmęczyć przy muzyce. Robię to regularnie, tak mniej więcej raz na miesiąc, jak sobie przypomnę. 😛
18. Część garderoby, do której przywiązuję największą wagę to… stanik. Nie, nie musi być jakiś super elegancki i drogi. Ma być dobrze dopasowany, dlatego sama przed zakupem korzystam z porad brafitterki i mam spisaną listę modeli konkretnych firm, w których świetnie wyglądam i tak się czuję. W domu lubię chodzić bez, ale poza domem – nie. I dlatego jak już ma być, to ma być dobrze dopasowany!
19. Biżuteria, do której mam słabość to bransoletki. Musi być przede wszystkim naturalnie – drewno, rzemienie, sznurki. Czasem obwieszam się nimi po kilka na raz, bez bransoletek czuję się naga. Nie noszę naszyjników, srebra, a już tym bardziej złota. Czasem założę kolczyki, lubię też dziwne pierścionki – mój ulubiony to ten w kształcie głowy słonia.
20. Ogólnie nie przywiązuję większej wagi do mody i trendów i noszę to, w czym jest mi po prostu wygodnie. Ważne, żeby było luźno i w kolorach ziemi lub niebieskich. Ostatnio stwierdziłam, że w ogóle trochę wyglądam jak hippis. 😀
21. Wierzę w qi – życiową energię, która jest obecna w każdej istocie żywej i kosmosie. Tak, wierzę też w feng shui i chińską astrologię, ale nie znaczy to, że podporządkowuję temu swoje życie. Chociaż kiedy kogoś poznaję, od razu pytam w jakim roku się urodził. 😀 Ja urodziłam się w roku Smoka. 🙂
22. Zawsze żałowałam, że nie udało mi się przeżyć porządnego życia studenckiego. Nadrobiłam w Wietnamie, kiedy przez prawie rok mieszkałam w Sajgonie. Było zajebiście, teraz mogę spokojnie pożegnać się z moimi latami dwudziestymi. 😀
23. Bardzo chcę mieć tatuaż, ale panicznie boję się igieł. To chyba trauma z dzieciństwa, bo mnóstwo czasu spędziłam w szpitalach na różnych zabiegach, Boję się tak bardzo, że jak wchodzę do gabinetu na szczepienie, to gadam w kółko jak najęta, z czego połowa zdań to „przepraszam, ale tak bardzo się boję, że jak gadam to o tym nie myślę”.
[Edit 2019! Z okazji 31. urodzin wytatuowałam sobie na przedramieniu moje życiowe motto po angielsku: Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się strach. Myślałam, że w trakcie umrę, więc tatuatorowi opowiedziałam całą historię mojego życia.]
24. Uwielbiam przeklinać. Sorry, not sorry. 😛
25. U facetów zwracam uwagę na trzy rzeczy: czy ma brodę, czy czyta książki i czy ma zadbane dłonie. W tej kolejności.
26. Mój ulubiony aktor to Ralph Fiennes. Uwielbiam go za rolę hrabiego Almásy w Angielskim Pacjencie i Heathcliffa w Wichrowych Wzgórzach.
27. Mój ulubiony owoc to marakuja wymieszana z bananami. W drugiej kolejności mango, szczególnie zielone z solą krewetkową, curry albo smażone.
28. Kocham jeść pałeczkami lub rękoma. Widelce są nudne.
29. Uwielbiam puzzle! Nic mnie bardziej nie relaksuje jak porządne, duże, kolorowe i trudne puzzle. Mogę nad nimi siedzieć kilka dni. A potem znowu, i znowu, i znowu. Uwielbiam!
30. Marzy mi się szalony trip camperem, żeby w nocy na dachu pić wino, jarać jointy i patrzeć w gwiazdy. Chyba jednak jestem trochę hippisem. 😀
Skończyłam 30 lat i uważam, że to cudowny okres. Nie chcę mieć więcej (rzeczy), lepiej, bardziej. To, co mam teraz, wystarcza mi do szczęścia. 🙂
Zebrałam wiele życiowych doświadczeń, wybawiłam się, ruszyłam w świat zupełnie sama, prawie nie mając pieniędzy, ale wierząc, że sobie poradzę. Przekonałam się na własnej skórze, że w długiej podróży solo można pozbyć się wszelkich kompleksów. Przestałam przejmować się cudzymi opiniami i robię swoje.
Kocham siebie, to kim jestem, jak wyglądam, w czym jestem dobra. Jestem jednorożcem i właśnie przeżywam najlepszy okres mojego życia! Jest pięknie. Niech ten najlepszy okres trwa jak najdłużej! 🙂
Wspaniała kobieta!
Ciekawe kiedy odważę się na wolność, na którą ty sobie pozwoliłaś.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję za miłe słowa! Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją wolność! :*
Nie bój się tatuażu – igieł boję się równo mocno (potrafi mi się zrobić słabo przy szczepieniu czy oddawaniu krwi do badania), zdecydowałam się na tatuaż, nie bolało, a teraz cieszy oko. Oczywiscie nie namawiaj, żebyś szła na sesję kilkugodzinną, ale mały tatuaż na początek i sama się przekonasz, że nie ma się czego bać.
A u mężczyzn zwarcam jeszcze uwagę na buty 😀
Dzięki! Jeszcze ciągle się nie zdecydowałam na tatuaż, ale myślę, że już niedługo to nastąpi! Właśnie taki mały na początek, żeby spróbować. 🙂
No tak, buty też są ważne! 😉
Jak dobrze znaleźć osobę, którą też relaksuje układanie puzzli! To pewnie charakterystyczne dla lutowych dziewczyn 😉
Hahahaha! Możliwe! 😀 😀 puzzle są najlepsze!!! 🙂
Uwielbiam takie osoby jak Ty! Jesteś autentyczna a z Twoich tekstów bije niesamowita energia, którą zarażasz. Życzę Ci, żebyś zawsze miała ten najlepszy okres w Swoim życiu.
Dziękuję! 🙂
Jesteś Haniu boska 🙂
Wszystkiego najlepszego,aby marzenia się spełniały,
aby każdy dzień słońcem Cię witał,
uśmiech na twej twarzy niczym kwiat zakwitał,
aby życie było niczym bajka…tylko TWOJA
pełna radości ,szczęścia i ciepła 🙂
Moje numerki ,które pięknie pokrywają się z TWOIMI to:
16,18,20,29
Mój numer 1 to wszystko co chcę kupić przeliczam na bilet lotniczy i w sumie guzik kupuję,a bilet musi być 🙂
Kocham podróże Filipiny z których wróciłam miesiąc temu skradły moje serce i jak nie wracam w te same miejsca to na 2019 robię powrót….!!!
Bardzo, bardzo dziękuję! 🙂 Zawsze jest jakiś kraj wart powrotu, dla każdego inny. Cieszę się, że znalazłaś swój! 🙂
Wszystkiego dobrego! Super tekst 🙂 też jestem wodnikiem i widzę dużo nas łączy 🙂
Dzięki! 🙂 bardzo się cieszę! 😀
Kurczę, ja mam 37 i tez uważam że jestem super 🙂 w zyciu nie chce mieć 20 lat, teraz mam o wiele wiecej dystansu do siebie i zycia w ogóle 🙂
100 Lat Haniu, niedawno do Ciebie trafiłam, ale myślę że w 2019 jakąś podróż z Tobą wybiorę 🙂
Bardzo dziękuję Marto! Najfajniej, jak człowiek właśnie akceptuje swój wiek i swoje doświadczenie. Bardzo to inspirujące! 🙂 A na wyjazd serdecznie zapraszam! 🙂
Świetnie się czytało! Przyszłam tu po radość i ją dostałam 🙂 :* Ściskam!
Dziękuję Nadia! :* Bardzo się cieszę! 🙂
Trochę późno ale życzę wszystkiego dobrego z okazji 30-tych urodzin, dalszej afirmacji życia.
Bardzo, bardzo dziękuję! 🙂
Punkt 23- chciałabym ale ostatnio poczytałam , tusz tatuaży jest szkodliwy dla naszego mózgu [-więc proszę się nad tym zastanowić.
Punkt 25- mam tak samo ale dochodzą do tego jeszcze buty.
Punkt 30- też bym chciała ale bez jointów.
Życzę -Zdrówka ……..,energii do dalszego działania – a wszystko będzie się układać w jedną zwariowaną szaloną całość:)
Super tak trzymać i nie odpuszczać -życie dopiero się zaczyna:) 🙂 🙂
Dzięki! Tusz tatuaży jest szkodliwy, tak samo jak alkohol, papierosy, a nawet telefony komórkowe. 😉 Żyjemy ogólnie w bardzo szkodliwym świecie, ale to nie czas i miejsce na takie smutne dywagacje. 🙂
Tak jest, życie dopiero się zaczyna! 🙂
Haniu, wszystkiego najlepszego! Spóźnione ale 30. można długo świętować! 🙂
Przy okazji.. apropos pływania.. Jeździłaś na obozy np. do hm chyba Sielpii, zawody w Drzonkowa itd.. bo jeszcze się okaże, że ja Ciebie tutaj tak poczytuję a kiedyś mogłyśmy się poznać 😀 bo rocznik i rok Smoka to wspólny mianownik nasz 🙂
Bardzo dziękuję!!! :* Nie, chyba tam nie jeździłam, ale nie pamiętam już nawet! 😀 To widzę że obie jesteśmy championkami wśród juniorów? 😀 😀 😀
Punkt 23- chciałabym ale ostatnio poczytałam , tusz tatuaży jest szkodliwy dla naszego mózgu [-więc proszę się nad tym zastanowić.
Punkt 25- mam tak samo ale dochodzą do tego jeszcze buty.
Punkt 30- też bym chciała ale bez jointów.
Życzę -Zdrówka ……..,energi do dalszego działania – a wszystko będzie się układać w jedną zwariowaną szaloną całość:)
Super tak trzymać i nie odpuszczać -życie dopiero się zaczyna:) 🙂 🙂
Cukier, sól, papierosy, elektronika i wiele innych rzeczy, którymi otaczamy się na co dzień też są szkodliwe dla naszego mózgu. 🙂 Myślę, że jeśli zrobię sobie jeden tatuaż, a nie od razu wytatuuję całe ciało, to nie zwariuję od tego 😉
Bardzo dziękuję za życzenia! Tak, życie dopiero się zaczyna! 🙂
Trzydziestka to nowa osiemnastka. Po przekroczeniu trzydziestki człowiek jakoś tak inaczej patrzy na życie 😉 Odnośnie punktu 23 – też się bałam! Ale podczas pierwszego wzoru uświadomiłam sobie, że tej igły prawie tam nie widać, więc nie jest tak źle 🙂
To jakieś pocieszenie 😉 Może nawet się odważę już wkrótce! 🙂
Szczęścia Animatorko – bo… szczęście moich animatorek jest także moim szczęściem. Dzięki za doświadczenie ze wspólnego obozu – wyciągnąłem wnioski i będzie kolejnym razem lepiej (o ile w ogóle będzie, bo nie wiem czy nie opuszczę tej branży od tego roku) 😉
Coś czuję, że czeka nas poważna rozmowa jak się spotkamy! 😉 Dzięki Kuba, do zobaczenia niedługo!!! :*
Punktem 11. kupiłaś mnie zupełnie! Myślałam, że już wszyscy tylko krytykują te wstawki, a ja je uwielbiam! 😀 Resztę czytałam ze sporą ciekawością i bananem na twarzy 😉 wszystkiego radosnego Hanka! Sto lat ♪♫
uwielbiamy je więc razem, right? 😀 bardzo bardzo dziękuję Ewa! :*
W Cieszynie śpiewamy razem Pocahontas Hippisko! 😀 Fajne te 30 faktów, uśmiałam się. Sporo rzeczy mamy wspólnych, ale niektórych nie ogarniam (np. puzzle czy jednorożce chociaż w sumie… jednorożce są urocze hahaha). Twoje zdrowie Hana!
Oj będziemy śpiewać długo i głośno, lepiej naucz się też kilku innych disneyowskich hitów, bo ja jak zacznę to nie skończę! 😀 Dziękuję Kinga!!! :*
bo wodniki tak mają 🙂 wszystkiego co najlepsze!
haha, no tak! 😀 dziękuję bardzo! 🙂
Haniu zycze ci duzo zdrowia i energi i….. reszta przyjdzie sama.
Sto lat.
Dziękuję!!! :*
Wszystkiego najlepszego!
Niech kolejna 10 będzie równie fascynująca!
Dziękuję Monika!!! :*