Sigiriya to jedna z najsłynniejszych atrakcji Sri Lanki. Kompleks pałacowy z V w. wybudowany na szczycie samotnej wulkanicznej skały, wpisany na Listę UNESCO. Czy warto jest płacić 30 dolarów, żeby odwiedzić to miejsce? Przeczytajcie na blogu!

Sigiriya to bardzo turystyczne i dość drogie miejsce. Mimo to uważam, że warto je zobaczyć. Szczególnie, jeśli interesuje Was historia kraju i zabytki. Ja sama uważam, że Sigiriya jest bardzo interesująca!

Sprawdźcie również inne moje posty na temat Sri Lanki. W moim poście praktycznym znajdziecie mnóstwo informacji o kosztach i cenach na Sri Lance. Sprawdźcie też co jeszcze warto zobaczyć na Sri Lance oraz kiedy najlepiej tam jechać!

 

sigiriya sri lanka

Sigiriya, co to w ogóle jest?

Sigiriya znajduje się w pełnym zabytków UNESCO Trójkącie Kulturalnym, w północno-środkowej części Sri Lanki. W regionie tym znajduje się wiele historycznych miejsc, jak np. świątynie w jaskiniach w Dambulli czy ruiny miasta w Polonnaruwie. Niedaleko znajduje się też Park Narodowy Minneriya, który słynie ze słoni.

Ruiny kompleksu pałacowego w Sigirii są miejscem dość szczególnym. Pałac króla Kasjapy został wzniesiony na charakterystycznej skale, która od podstawy mierzy 200 metrów. Skała to zastygnięta bryła magmy, którą kiedyś otaczał wukan, ale się zapadł. Z ziemi przez setki tysięcy lat oczyszczały ją deszcze i wiatr.

Nietypowa lokalizacja miejsca została wykorzystana przez królewskich architektów. W efekcie powstały dwa pałace – na skale i pod nią. Pałac na szczycie używany był w czasie pory deszczowej, a pałac pod skałą podczas pory suchej, kiedy na górze nie dało się wytrzymać upału, a woda w naziemnych basenach chłodziła i orzeźwiała.

Poniżej możecie zobaczyć Sigiriyę z lotu ptaka:

Sigiriya – krótka historia

W V w. n.e. na wyspie Cejlon żył Kasjapa, syn króla z nieprawego łoża. Uzurpując prawo do tronu zabił ojca i wypędził brata Mogallanę – prawowitego następcę tronu. Bał się jednak, że ten wróci z wygnania, więc przeniósł swoją siedzibę do Sigirii, gdzie wybudował wspaniały kompleks pałacowy otoczony 2 fosami i wielkimi murami obronnymi.

sigiriya sri lanka

Mogallana wrócił z Indii z liczną armią, a Kasjapa widząc przewagę przeciwnika podobno popełnił samobójstwo. Mogallana nie zdecydował się na mieszkanie w Sigirii, ponieważ utrzymanie kompleksu było zbyt kosztowne (przeczytacie za chwilę jakie tam były atrakcje!). Pałac popadał w ruinę i w końcu został przekształcony w buddyjski monastyr, jednak mnisi opuścili to miejsce w XIV w. Później o Sigirii zapomniano do czasu aż pod koniec XIX w. brytyjscy archeolodzy odkryli to miejsce ponownie.

Dzisiaj ciągle prowadzone są tu badania, a jedna z najnowszych teorii głosi, że to miejsce wcale nie było pałacem ani twierdzą obronną, ale od początku było monastyrem. (Choć nie do końca przemawia do mnie ta teoria.)

sigiriya sri lanka

Sigiriya – Królewskie Ogrody

Cały kompleks pałacowy otacza szeroka fosa, w której kiedyś podobno roiło się od krokodyli. Uniemożliwiała ona wrogom dotarcie do pałacu dolnego.

Król Kasjapa podobno był strasznym kobieciarzem, a w dolnym pałacu mieszkało nawet 500 jego konkubin. To tutaj znajdowały się ich salony piękności, cztery duże baseny (niektórzy twierdzą, że były one ze sobą połączone), a także rozległe ogrody, które archeolodzy zaliczają do najstarszych na świecie zespołów ogrodowych zaprojektowanych przez ludzi.

sigiriya

pozostałości po dolnym pałacu

System hydrologiczny

Główna aleja prowadzi do Lwiej Skały, a wzdłuż niej w ziemi znajdziemy fontanny – okrągłe płyty z otworami. W całym kompleksie pałacowym zastosowano bowiem bardzo ciekawe rozwiązanie hydrologiczne, dość zaawansowane jak na tamte czasy.

Za główną skałą wykopano sztuczny zbiornik wodny, z którego pompowano wodę do górnego pałacu. Służyła ona nie tylko do utrzymania higieny, ale zasilała też system klimatyzacyjny i baseny. Następnie spływała kanałami do basenów u stóp skały, a ciśnienie wypychało wodę przez studzienki tworząc liczne fontanny (zresztą wciąż one działają – widać to np. w listopadzie po obfitych deszczach).

sigiriya

Wejście na Lwią Skałę

Zanim schodami wejdziemy na górę, warto rozejrzeć się po bocznych alejkach. Jeśli tuż za fontannami pójdziemy w lewo, to zobaczymy wielką skałę z dziwnym wycięciem pomalowanym na biało. Jeśli przyjrzymy się bliżej to na białej farbie zobaczymy namalowane wizerunki kobiet, chociaż bardzo wytarte. (Więcej o nich za chwilę.) Wycięcie zabezpieczało te malowidła przed wodą deszczową, która zamiast spływać po skale, skapywała na ziemię.

sigiriya

Następnie schody prowadzą przez ogrody kaskadowe aż do galerii z freskami. Wejście bywa dość męczące, jeśli jest naprawdę gorąco… Wyobraźcie sobie, że podobno Kasjapa sam nie chodził pomiędzy dwoma pałacami, ale był wnoszony przez swoich niewolników.

Po przejściu ogrodów kaskadowych dochodzimy do drugiej kontroli biletów. Za tym punktem wchodzi się do galerii z freskami. Przyjrzyjcie się schodom – jedna z klatek została przywieziona tu z londyńskiego metra.

sigiriya

 

sigiriya

Malowidła konkubin

W niewielkiej jaskini znajdują się słynne malowidła konkubin. Podobno kiedyś pokrywały one całą skałę, ale z czasem zniszczyły je słońce, deszcz i erozja, a także mnisi buddyjscy. Jedyne malowidła pozostały tylko w tej grocie, do której buddyści nie mogli się dostać.

Pamiętajcie, że w galerii z freskami nie wolno fotografować. Grozi za to nawet konfiskata aparatu!

Malowideł w jaskini jest tylko kilka. Warto się im lepiej przyjrzeć, bo niektóre mają błędy – np. dodatkowa dłoń albo trzeci sutek.

sigiriya

jeszcze 2 lata temu można było fotografować

Lustrzana Ściana

Następnie schodzimy schodami do wysokiej na 3 metry tzw. Lustrzanej Ściany. Kiedyś wypolerowana była do takiej perfekcji, że odbijały się w niej wizerunki kobiet wymalowane na przeciwległej skale. Podobno największe wrażenie robiło to pod wieczór, kiedy zachodzące słońce oświetlało je na czerwono.

Druga teoria jednak twierdzi, że ściana służyła bardziej jako kronika dla gości, którzy mogli tu napisać jak bardzo im się podoba pałac. Teoria ta wzięła się stąd, że na ścianie znaleziono kilka napisów w starym języku syngaleskim, których autorzy rozpływali się nad pięknem malowideł.

sigiriya

Platforma Lwa

Po drodze od Lustrzanej Ściany do platformy z łapami lwa. Po drodze jeszcze widać fundamenty koszar, a nad nimi ułożona jest dziwna skała o trójkątnym boku. Przewodnicy kiedyś powiedzieli mi, że podobno była to katapulta tak skonstruowana, żeby zabić wielu wojowników za jednym uderzeniem. Ale nie wiadomo czy by zadziałała, bo nigdy nie została użyta. 😛

Dalej wchodzimy na platformę z klatką schodową pomiędzy dwoma wielkimi łapami lwa. Uważajcie w tym miejscu na małpy, bo lubią wyrywać turystom jedzenie i wodę!

Klatka schodowa kiedyś wchodziła w całą paszczę lwa. Głowa jednak była zbudowana z drewnianych i ceglanych materiałów i z czasem się rozpadła. Pozostały tylko wielkie łapy.

Wchodząc na górę widać w litej skale wyżłobienia po klatce schodowej, która prowadziła do górnego pałacu.

Pałac na skale

Ruiny górnego pałacu zajmują powierzchnię 1,6 hektara. Znajdziemy tu komnaty i baseny kąpielowe, a także tron. Dookoła niego w skale wykuto specjalną rynnę, która działała jak klimatyzacja – płynąca nią woda idealnie chłodziła i orzeźwiała. To z tego tronu Kasjapa oglądał swoje konkubiny w tańcu, a przynajmniej tak twierdzą przewodnicy.

 

Widok z górnego pałacu jest niesamowity. Wszędzie dookoła jest płasko i zielono, tylko gdzieś w oddali widać pojedyncze wzniesienia. Stąd można też zobaczyć, jak wielki teren zajmował dolny kompleks.

Zejście z Lwiej Skały prowadzi inną drogą niż wejście na nią (ale obie się krzyżują), a następnie znowu ogrodami kaskadowymi idzie się do wyjścia. Po drodze widać jeszcze charakterystyczną skałę w kształcie kobry czy salę wybudowaną na odłupanym fragmencie innej skały, a także wiele innych mniejszych sal i tronów.

Sigiriya – czy warto? Moje osobiste uczucia

Sigiriya to jedno z moich ulubionych miejsc na Sri Lance, ale ja jestem niepoprawnym miłośnikiem historii i to miejsce po prostu wydaje mi się bardzo interesujące (co potwierdzają moi turyści). Dlatego uważam, że żeby nie żałować wydanych 30 dolarów, trzeba po prostu wiedzieć co się ogląda. Inaczej Sigiriya będzie tylko kupą kamieni, bez żadnych ciekawostek.

Największe minusy Sigirii to oczywiście cena i ilość turystów. Ale uważam, że to naprawdę interesujący zabytek i jednak jest to coś innego i nietypowego, dlatego polecam to miejsce.

Sigiriya – informacje praktyczne

Jeśli chcecie zobaczyć Sigiriyę o zachodzie słońca to możecie to zrobić z oddalonej o kilometr góry Pidurangala. Można tam podjechać tuk tukiem.

Wejście do Sigirii płatne jest 30 usd, ale opłatę uiszcza się w rupiach.

Bilety są sprzedawane w godzinach 8:30-17:30.
Zwiedzanie całego kompleksu zajmuje ok. 2 godzin (bez kolejek).

W cenie biletu jest wejście do muzeum. Kiedy byłam w nim po raz pierwszy nie było ono jakoś szczególnie ciekawe. Słyszałam jednak, że dodano tam trochę wystaw. Nie miałam okazji jeszcze go odwiedzić, ale podobno jest dużo bardziej interesujące niż wcześniej.

W Sigirii jest bardzo gorąco i duszno (praktycznie cały rok, ale w sierpniu jest gorzej niż w styczniu), więc zwiedzając trzeba mieć coś od słońca, jakieś przekąski i na pewno wodę. Poza tym osobiście polecam też mieć wygodne i stabilne obuwie, bo metalowe schody są dość strome i śliskie.

Najlepsza pora według mnie na zwiedzanie to wcześnie rano, kiedy nie jest jeszcze zbyt gorąco ani tłoczno! Późnym popołudniem (od 16:00) podobno też jest dobrze, bo słońce już tak nie smaży.

W szczycie sezonu trzeba być też przygotowanym na tłumy i długie kolejki (zdjęcie poniżej). Byłam w Sigirii pięć razy, ale stać w kolejce zdarzyło mi się tylko raz – w lipcu (w styczniu i lutym może być podobnie).

Pamiętajcie, żeby bilety mieć przy sobie cały czas i ich nie zgubić. Jedna część sprawdzana jest w muzeum, druga przy głównym wejściu, a trzecia przed wejściem do galerii z malowidłami konkubin. I jeśli tu zgubicie bilet, to was dalej nie wpuszczą – nawet jeśli to bez sensu, bo przecież musieliście jakoś dojść do tego momentu, a bez biletu by się nie udało, więc na pewno go kupiliście.

Pamiętajcie, że nie wolno robić już zdjęć w galerii z malowidłami! Ochrona może za to skonfiskować aparat, ale najpierw urządzi wam wielką awanturę. Uwierzcie mi na słowo – nie chcecie się kłócić z Lankijczykami. Oni bywają strasznie porywczy.

Uważajcie też na małpy, które często skaczą na plecak, jeśli np. zobaczą w zewnętrznej kieszonce nawet skórkę od banana. Małpy mogą przenosić choroby.

Sigiriya – gdzie spać?

W okolicy Sigirii raczej znajdziecie bardziej luksusowe zakwaterowanie. Jeśli szukacie czegoś niskobudżetowego to polecam raczej nocleg w Dambulli i dojazd do Sigirii autobusem za ok. 20 rupii. Tutaj znajdziecie różne opcje zakwaterowania w Dambulli.

W Sigirii natomiast mogę polecić domki na drzewie Back of Beyond! Idealne miejsce jeśli chcecie przenocować na łonie dzikiej natury. 🙂 Tutaj możecie sprawdzić dostępność i dokonać rezerwacji!