Polonnaruwa to jeden z zabytków należących do tzw. Trójkąta Kulturalnego. Dawna stolica królestwa Syngalezów, którą po upadku porosła dżungla, została wpisana na Listę UNESCO w 1982 r. i dziś przyciąga rzesze turystów. Ile czasu przeznaczyć na zwiedzanie, gdzie znaleźć najciekawsze ruiny i co warto o nich wiedzieć? Te informacje znajdziecie w dzisiejszym wpisie!
Hej! Nazywam się Hania Sobczuk i jestem związana ze Sri Lanka już ponad 10 lat. Regularnie wracam tam prywatnie oraz zawodowo jako pilot wycieczek. Setki osób skorzystały już z mojego doświadczenia, bo pomagam też turystom przygotowywać ich wyjazdy na Sri Lankę! Mam nadzieję, że moje treści na blogu będą dla Ciebie przydatne!
Zajrzyj też do informacji praktycznych na temat Sri Lanki oraz inspirującej listy miejsc, które warto zobaczyć na wyspie. Sprawdź też moje ulubione noclegi na Sri Lance!
Polonnaruwa to jedno z moich ulubionych miejsc na Sri Lance, bo jest takim skrzyżowaniem klimatu Indiany Jonesa z widokami z Tomb Raidera. No dobra, może trochę przesadzam, bo jednak dżungla wśród ruin została wyczyszczona, a przez miasto biegnie porządna droga, którą wesoło pomykają rowerami i autobusami rzesze turystów. Na szczęście miasto jest tak duże, że tłumów praktycznie się nie czuje i można od nich łatwo uciec.
Byłam tam w marcu, listopadzie i sierpniu i muszę przyznać, że niesamowite jak jedno miejsce może inaczej wyglądać w różnych porach roku! Mogę wam powiedzieć, że jeśli pojedziecie w pierwszej połowie roku, będzie bardziej brązowo, natomiast w drugiej – zielono. I nie mam tu na myśli roślinności, ale po prostu ruin. Po porze deszczowej porośnięte są one mchem, co daje bardzo ciekawy efekt!
Polonnaruwa położona jest godzinę jazdy autobusem od Dambulli, gdzie zwykle nocuję i stamtąd odkrywam też inne atrakcję regionu – Sigiriyę czy pełen słoni Park Narodowy Minneriya. Więcej informacji praktycznych na temat ruin miasta znajdziecie na końcu wpisu. Ach, i nie przegapcie informacji o nielegalnym zwiedzaniu!
Spis treści
Polonnaruwa czy Anuradhapura?
Nie ukrywam, że najlepiej byłoby zwiedzić obydwa te miejsca, żeby wyrobić sobie własną opinię. Jednak ceny wstępów są powalające (po 25 usd!), więc jeśli szkoda nam pieniędzy i czasu na oba miasta, to wybrałabym jednak Polonnaruwę. Jest ona co prawda młodsza od Anuradhapury (ta była stolicą od IV w. p.n.e.), ale dzięki temu też o wiele lepiej zachowana i mniejsza, więc spokojnie zobaczymy tu wszystko w ciągu jednego dnia.
Anuradhapura natomiast jest jednym z najważniejszych miejsc buddystów na Sri Lance. Tam właśnie zasadzono sadzonkę ze świętego drzewa Bo w Indiach, pod którym Budda doznał Oświecenia. Jednak też jest tak rozległa, że zobaczenie wszystkiego zajmie więcej niż jeden dzień (bilet oczywiście ważny jest tylko w ciągu jednego dnia), więc trzeba się po prostu w ciągu jednego dnia skupić na najważniejszych zabytkach w kompleksie.
Ponadto Polonnaruwę łatwiej zorganizować logistycznie przy okazji łącząc z Sigiriją. Do Anuradhapury trzeba natomiast specjalnie jechać.
Historia Polonnaruwy
Zanim wybierzemy się na wirtualne zwiedzanie miasta, warto poznać szybko jego historię.
Pierwszą stolicą Królestwa Syngalezów była Anuradhapura, która utrzymała ten status przez ok. 1500 lat! W XI w. n.e. Ciułowie z Indii (dynastia pochodzenia tamilskiego) podbili państwo syngaleskie i przenieśli stolicę do Polonnaruwy. W 1070 r. syngaleski władca Vijayabahu I odbił królestwo. Postanowił pozostawić stolicę w Polonnaruwie ze względu na jej strategiczne położenie (dalej na wschód od Indii niż Anuradhapura, która była często najeżdżana przez indyjskie plemiona) i wielkość (miasto było mniejsze i łatwiej było go bronić).
Polonnaruwa swój złoty okres przeżywała za czasów króla Parakramabahu I (1153-86). Rozbudował on miasto, wykopał wielki zbiornik wodny Parakama Samudra (’Morze Parakramy’ o powierzchni 25 km kw.; dziś zbiornik Topa Wewa, nad którym położone jest miasto) oraz niezwykle efektywny system irygacyjny i doskonale zarządzał królestwem. Władca otoczył też miasto potrójnym murem i zrobił z niego miasto-ogród, w którym pałace i świątynie idealnie współgrały z krajobrazem.
Po nim rządził Nissanka Malla (1187-96). Ten chcąc doścignąć osiągnięciami architektonicznymi swojego poprzednika, doprowadził królestwo na skraj bankructwa, gdyż jednocześnie wznosząc wspaniałe budowle, zmniejszył podatki i rozdawał poddanym pieniądze i inne wartościowe rzeczy (chciał w ten sposób zmniejszyć przestępczość).
Osłabioną Polonnaruwę coraz częściej najeżdżali Tamilowie z Indii. W XIII w. miasto ostatecznie upadło i zostało porzucone, a królestwo Syngalezów rozpadło się na mniejsze państewka, które po kilkuset latach zostały podbite przez europejskich kolonistów.
Zwiedzanie Polonnaruwy
Bilety wstępu kupujemy w kasie w muzeum archeologicznym. Osobiście uważam, że jest ono jednym z ciekawszych na Sri Lance głównie dzięki makietom budynków, które przedstawiają skalę tego niegdyś ogromnego miasta. Sale muzeum poświęcone są każdej “dzielnicy” miasta: Cytadeli, miastu zewnętrznemu, klasztorowi, etc. i zawierają naprawdę bogatą kolekcję zbiorów.
Na muzeum możemy zakończyć naszą wizytę w Polonnaruwie i nie odpuszczajmy go, nawet jeśli jesteśmy zmęczeni (sale są na szczęście klimatyzowane). Po obejrzeniu ruin, porównanie ich z makietami budynków pozwala spojrzeć na to miasto z innej perspektywy.
Natomiast samo miasto możemy podzielić na następujące części (w kolejności proponowanego przeze mnie zwiedzania – gwiazdką oznaczyłam must see):
– część południowa (na południe od muzeum)
– kompleks Pałacu Królewskiego (Cytadela)*
– Święty Kwadrat* i inne świątynie dookoła
– część północna i Lankatilaka*
– Gal Vihara*.
Co prawda dziś możemy oglądać tylko ruiny stanowiące niewielki procent tego, co było kiedyś, ale i tak robią one duże wrażenie. Ja w tym poście skupię się jedynie na najważniejszych (oznaczonych gwiazdką) zabytkach i swoich osobistych wrażeniach, bo przecież bez sensu, żebym przepisywała wam tu przewodnik. 😉
Poniżej wrzucam mapę jak mniej więcej rozkładają się ruiny. Zwróćcie tylko uwagę, że po lewej stronie znajduje się część południowa, a po prawej część północna.
Pałac Królewski – Cytadela
Pierwszy zespół ruin, który zwiedza się po wejściu do głównej części starożytnego miasta, to Cytadela. Znajdziemy tutaj pozostałości pałacu królewskiego, sali audiencyjnej i basenu kąpielowego.
Archeolodzy twierdzą, że pałac miał nawet 7 pięter, na co wskazuje wielka powierzchnia budowli (31x13m) i pozostałości grubych na 3 metry murów. Sala audiencyjna znajduje się na podwyższeniu i można ją poznać po 18 kolumnach oraz posągach lwów umieszczonych przy schodach. Basen kąpielowy natomiast został wykopany na tyle głęboko, aby możliwa była kąpiel w nim nawet kiedy stan wody jest bardzo niski.
Cytadelę średnio lubię. Dużo tłumów, otwartego terenu, mało ruin. Co chwila mnie tu ktoś zawsze zaczepia – a to jakaś klasa, która chce poćwiczyć angielski (nie mam nic przeciwko), a to sprzedawcy pamiątek (mam dużo przeciwko). Chociaż raz udało mi się spotkać Chamindę, zupełnie obcego kolesia, z którym pojechałam do dżungli przeżywać dziwne przygody i się bardzo opłaciło! 😉
Święty Kwadrat – Quadrangle
Uwielbiam za to Święty Kwadrat, czyli zespół świątynny usytuowany na kwadratowym wzniesieniu. Co mi się tutaj najbardziej podoba to ilość pozostałości po wszystkich świątyniach. Chciałabym zobaczyć to miejsce takim jakim było 1000 lat temu. Gdy nie było jeszcze historią, ale gdy budowle były całe, a między nimi krzątali się buddyjscy mnisi.
Pierwsza przy wejściu do Świętego Kwadratu jest świątynia Tuparama. Buddyjska, ale wybudowana w hinduistycznym stylu, co pokazuje jak silny był wpływ hinduizmu na tych terenach. Przed złupieniem w XII wieku świątynia była najbogatszą w Polonnaruwie. Pośrodku znajdowała się ozdobiona kamieniami szlachetnymi statua Buddy, który oczy miał podobno zrobione z dwóch wielkich szafirów. Na wprost jego głowy znajdował się otwór, przez który wpadało światło i odbijało się w klejnotach.
Najbardziej okazałą świątynią w Kwadracie jest Vatadage, okrągła świątynia buddyjska z posągami Buddy (kiedyś czterema, dziś zostały tylko dwa) patrzącymi w cztery strony świata. Czwórka jest tutaj symboliczna, gdyż przedstawia Cztery Szlachetne Prawdy, a prowadzi do nich Szlachetna Ośmioraka Ścieżka, czyli 8 stopni. Kolumny dookoła stupy prawdopodobnie podtrzymywały drewniany dach, na co wskazują znalezione w okolicy gwoździe i dachówki, ale według drugiej teorii wieszano na nich lampy, zasłony i inne buddyjskie ozdoby.
W głębi Kwadratu znajduje się kilka mniejszych świątyń. Atadage jest jedną z nielicznych pozostałości po królu Vijayabahu I, który przeniósł stolicę z Anuradhapury do Polonnaruwy. Hatadage natomiast została wzniesiona przez króla Nissanka Mallę w 60 dni. W obydwu przechowywana była relikwia Zęba Buddy, która dziś jest w Kandy.
Na samym końcu natomiast można zobaczyć kamienną księgę Gal Pota i świątynię Satnahal Prasada w kształcie schodkowej piramidy. Księga Gal Pota waży 80 ton (!) i zawiera informacje o osiągnięciach Nissanka Malli, przeprowadzonych przez niego reformach oraz testament, w którym wyznaczył następcę. Świątynia natomiast jest dość nietypowa w swojej formie jak na ówczesne lankijskie standardy, Polonnaruwa prawdopodobnie dostała ją od Khmerów. Obecnie widać tylko sześć poziomów, ale pierwotnie było ich siedem.
Miasto Mnichów
Ostatnim etapem zwiedzania Polonnaruwy jest moje ulubione Miasto Mnichów, położone na północ od Cytadeli i Świętego Kwadratu. Hm, w sumie ja sama chyba je tak nazwałam, nie pamiętam już. 🙂
Jadąc do niego mija się mnóstwo innych ruin, ale są to głównie fundamenty zabudowań, które przedstawiają jak wielkie kiedyś było miasto w Polonnaruwie.
Po drodze do Miasta Mnichów widać czarną Rankot Vihara, jedną z największych stup na Sri Lance, która mierzy 55 m wysokości i została wzniesiona przez króla Nissanka Mallę.
W tej części znajdują się pozostałości dwóch budowli – Lankatilaki oraz Kiri Vihary.
Lankatilaka była niegdyś ogromną świątynią, ale dzisiaj ostały się tylko 17-metrowe ściany i wielki bezgłowy posąg Buddy. Druga budowla to biała stupa Kiri Vihara, która została ufundowana przez królową Subadrę, żonę Parakramabahu. Pierwotnie świątynia nazywała się Rupavati. Obecna nazwa (“mleczna biel”) została nadana, ponieważ kiedy po 700 latach oczyszczono stupę z dżungli okazało się, że wapień, z którego jest zrobiona, jest w idealnym czystym stanie. Dookoła Kiri Vihara widać wiele mniejszych dagob, które były kryptami grobowymi dla mnichów.
Polecam natomiast obejrzeć też ruiny pomieszczeń mnichów, które mieszczą się za tym kompleksem. Praktycznie nikt tu nie zagląda, a ruiny chowają się pod drzewami i krzewami, więc miejsce to wygląda na bardziej zapomniane niż pozostałe części Polonnaruwy. Jest klimat! 🙂
Gal Vihara
Na samym końcu miasta znajduje się Gal Vihara, czyli grupa wykutych w skale posągów Buddy. Leżący posąg Buddy umierającego ma 14 m długości, a przy jego głowie znajduje się wysoka na 7 m rzeźba wykuta w skale. Podobno również przedstawia Buddę, ale są też głosy, że to ukochany uczeń Oświeconego, Ananda. Ten jednak zwykle przedstawiany jest nie przy głowie, ale przy stopach Buddy, dlatego ta teoria nie ma zbyt wielu zwolenników.
I niestety, Gal Viharę lubię już najmniej z całego starożytnego kompleksu. Dlaczego? Dlatego, że ostatnio ktoś wpadł na bardzo mądry pomysł, aby nad rzeźbami Buddy zbudować ohydny blaszany dach. Ma to chyba chronić posągi przed deszczem i słońcem, bo przecież przez te wszystkie stulecia ledwo dawały sobie radę. Tak czy tak, efekt jest godny pożałowania i psuje cały klimat miejsca.
Polonnaruwa – informacje praktyczne
Bilety wstępu kupuje się w budynku muzeum. Wstęp wynosi 30 usd dla dorosłych, płatne w rupiach.
Na zwiedzanie warto przeznaczyć pół dnia (ok. 4 godzin; pamiętajmy, że o 18:00 już jest ciemno!)
Ze względu na rozmiar miasta odradza się zwiedzać na piechotę. Można wynająć rower (400 rupii za cały dzień) lub tuk tuka (1000 Rs za dzień) – polecam, jeśli jesteście w co najmniej 2 osoby, bo jest to szybsze, więc można więcej zobaczyć. I dużo mniej męczące.
Należy mieć ze sobą coś od słońca oraz okrycie na kolana i ramiona, żeby wejść do świątyń (nawet jeśli to tylko ruiny). Na miejscu dostaniemy jedzenie i picie (choć w trochę wyższych cenach niż normalnie). Są też toalety.
Polonnaruwa – nielegalne zwiedzanie
Raz mi się przytrafiło, że kiedy przyjechałam z kolegą do Polonnaruwy, dopadł nas kierowca tuk tuka oferując zwiedzanie z niższej cenie. Mieliśmy zaoszczędzić jakieś 1000 rupii na osobę. Zdecydowaliśmy się, żeby zobaczyć o co chodzi.
Ogólnie chodzi o to, że kierowca tuk tuka po prostu daje w łapę ochroniarzom w każdym zwiedzanym miejscu, żebyśmy mogli tam nielegalnie wejść. Tylnym wyjściem, które znaczy tyle co skakanie przez rowy i przedzieranie się przez chaszcze. Do muzeum oczywiście wstęp nie jest zapewniony – za dużo ochrony do przekupienia.
Wrażenia? Bardzo negatywne. Nie wspomnę nawet o tym, że nasze pieniądze nie idą na utrzymanie kompleksu etc. Osobiście bardzo odradzam.
Dzięki za super wpis 🙂
Mogłabyś proszę dodać informację gdzie dokładnie znajduje się muzeum, w którym można kupić bilety wstępu?
Wpisz w Google Polonnaruwa ticket office albo Polonnaruwa museum i Ci wyskoczy. 🙂