Dawno, dawno temu na obrzeżach carskiej Rosji za górami Kaukazu leżało miasteczko Gori. Mieszkał w nim szewc Wissarion Dżugaszwili z żoną Katarzyną. Żyło im się ciężko, klepali biedę, a na dodatek Wissarion przepijał większość zarobionych pieniędzy, co doprowadziło do upadku zakładu, który prowadził. Mieli tylko jednego słabego i chuderlawego synka Soso, gdyż pozostała dwójka dzieci umarła w niemowlęctwie.
Katarzyna była piękną kobietą, cieszyła się powodzeniem wśród mężczyzn. Podobno jej chlebodawca, książę Egnataszwili, był jej kochankiem i ojcem małego Soso. Wissarion znał te plotki, a kiedy alkohol zalewał mu umysł, swoją złość wyładowywał na żonie i chłopcu. W końcu nie mogąc poradzić sobie z upokorzeniem, opuścił rodzinę. Małemu Soso mieszkańcy miasteczka na każdym kroku okazywali pogardę, jako dziecku poczętemu w grzechu.
Kiedy Soso skończył 10 lat, książę Egnataszwili posłał go do szkoły cerkiewnej. Chłopcu niełatwo było w seminarium, gdyż doznawał ciągłego szyderstwa z racji swojego niepewnego pochodzenia. Mimo to posługiwał się nazwiskiem Wissariona i jego pełne imię brzmiało Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili. Jednak kompleks niższości, w który przez lata został wpędzony chłopiec, sprawił, że młody Iosif coraz częściej popełniał czyny związane z działalnością rewolucyjną, a nawet przestępczą.
Za wybicie szyb w seminarium został z niego wydalony (chociaż powiadają też, że nie było go stać na naukę). Już wtedy był członkiem nielegalnej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji. Zajmował się kradzieżami i rozbojami, stale nosił przy sobie pistolet. Trafiał do więzień, a za działalność partyjną był kilkakrotnie zsyłany na Sybir, skąd zwykle uciekał dzięki kontaktom z carską ochraną.
Wtedy już zaczął się ukrywać pod różnymi pseudonimami: Soso, Koba (na wzór narodowego bohatera gruzińskiego trochę podobnego do Robin Hooda), Iwanowicz, Niżeradze. Także swoje wiersze i artykuły podpisywał różnymi inicjałami np. K. Safin, K. Solin, K. St. Ale ostatecznie, wspinając się coraz wyżej po szczeblach kariery w SDPRR, przybrał pseudonim Stalin, podkreślając tym samym, że jego charakter jest twardy jak stal.
Józef ożenił się w 1903 roku z Jekateriną Swanidze, która powiła mu syna Jakowa. Kobieta zmarła na tyfus lub gruźlicę po czterech latach małżeństwa w wieku zaledwie 27 lat. Osierociła 8-miesięcznego synka, którego wychowaniem zajęła się ciotka. Ojciec chłodno traktował chłopca, ponieważ podejrzewał, że żona stała się brzemienna, kiedy ten był na dalekiej Syberii.
[W czasie II wojny światowej Jakow służący w wojsku w stopniu porucznika dostał się do niewoli niemieckiej, ale Stalin nie chciał wymienić za niego feldmarszałka, gdyż uważał, że nie ma jeńców wojennych – są tylko zdrajcy ojczyzny. Jakow w niewoli popełnił samobójstwo albo został zabity, ponieważ nie był już potrzebny.]
W 1912 roku powstał odłam partyjny SDPRR bolszewików, a w jego Komitecie Centralnym zasiadał też Józef Stalin. Rok później znów został zesłany na Syberię, tym razem na cztery lata. W tym czasie w Europie wybuchła I wojna światowa, w której wzięła udział także Rosja, co ujawniło jej zacofanie gospodarcze. Społeczeństwo traciło cierpliwość – brakowało żywności, żądano, aby kraj wycofał się z wojny, aby warunki życia się poprawiły, aby swobody obywatelskie były większe. Dodatkowo naród nie darzył sympatią rodziny carskiej, a przede wszystkim carycy Aleksandry Fiodorownej, która była z pochodzenia Niemką i ulegała zbytnim wpływom rzekomego uzdrowiciela Rasputina.
Strajki w Petersburgu przybierały na sile, wybuchła rewolucja lutowa, która zmusiła cara Mikołaja II do abdykacji na rzecz młodszego brata. Ten jednak nie przyjął korony i monarchia upadła. Do władzy doszli bolszewicy.
Stalin został zwolniony ze zsyłki i przyjechał do Petersburga, gdzie do czasu przybycia z emigracji Włodzimierza Lenina kierował Komitetem Centralnym. W 1919 roku przejął po zmarłym Jakowie Swierdłowie, jednym z przywódców bolszewików, wiele funkcji do spraw personalnych, co stało się źródłem jego potęgi.
W tym czasie ożenił się po raz drugi ze swoją młodszą o 20 lat sekretarką Nadieżdą Aliłujewą, z którą miał dwoje dzieci – Wasilija (ur. 1921) i Swietłanę (1926). Małżeństwo jednak nie było udane. Do tej pory nie wiadomo, dlaczego w ogóle zostało zawarte. Krążą plotki, że Stalin zgwałcił Nadieżdę podczas wizyty w domu Aliłujewów, a nakryty przez jej ojca ze strachu zobowiązał się poślubić 18-latkę. Jednak ta wersja jest mało prawdopodobna, gdyż Stalin dzięki swojej pozycji w bolszewickiej Rosji już wtedy nie bał się nikogo.
Nadieżda była silną, niezależną kobietą. Od razu po ślubie podjęła studia, gdzie słyszała od studentów o prawdziwym obliczu Związku Radzieckiego. Otwarcie krytykowała cynizm i tolerancję dla okrucieństwa panujące wtedy w sferach rządzących, a także poczynania bolszewików, takie jak terror Armii Czerwonej, kolektywizacja, prześladowania polityczne. Przyjaciół dobierała odważnie, chociaż wielu z nich nie było lubianych przez Stalina. W 1932 roku na bankiecie z okazji 15. Rocznicy rewolucji bolszewickiej pijany Stalin rzucił w żonę niedopałkiem papierosa, a ta straciła cierpliwość i wyszła. Kilka godzin później znaleziono ją martwą z pistoletem w dłoni. Nie wiadomo czy kobieta popełniła samobójstwo, czy została zamordowana przez dyktatora albo z jego rozkazu.
[Syn Wasilij zmarł w 1963 roku na skutek choroby alkoholowej. Jedyna Swietłana dożyła starości. Chociaż była – podobno – ukochanym dzieckiem dyktatora, sama później potępiała reżim swojego ojca. Zmarła w Stanach Zjednoczonych w 2011 roku, przyczyną śmierci były powikłania związane z rakiem jelita grubego.]
W 1922 roku Józef Stalin został wybrany sekretarzem generalnym partii. Wtedy było to stanowisko nic nie znaczące, ale Stalin w ciągu kilku miesięcy tak bardzo rozszerzył swój zakres obowiązków, że nawet Włodzimierz Lenin zauważył niemal nieograniczoną władzę, do jakiej ten doszedł.
Lenin w grudniu 1922, będąc już po dwóch wylewach, sporządził testament, w którym przestrzega przed Stalinem. Pisze: Towarzysz Stalin po objęciu stanowiska sekretarza generalnego skupił w swych rękach ogromną władzę i nie mam pewności, czy zawsze potrafi z tej władzy korzystać z należytą ostrożnością. Później też dodaje: Stalin jest zbyt brutalny i wada ta, która jest całkiem do zniesienia w naszym środowisku i w stosunkach między nami, komunistami, staje się nie do zniesienia na stanowisku sekretarza generalnego. Wobec tego proponuję towarzyszom, by zastanowili się nad sposobem przeniesienia Stalina z tego stanowiska i wyznaczyli na to miejsce innego człowieka, który niezależnie od wszystkich innych względów miałby tę przewagę nad tow. Stalinem, że charakteryzowałby się większą tolerancyjnością, większą lojalnością, większą uprzejmością, bardziej życzliwym stosunkiem do towarzyszy, mniej kapryśnym usposobieniem itd. Okoliczność ta może się wydać nic nie znaczącą drobnostką. Myślę jednak, że z punktu widzenia zabezpieczenia przed rozłamem oraz tego, co napisałem wyżej o wzajemnym stosunku Stalina i Trockiego, nie jest to drobnostka, albo jest to taka drobnostka, która może nabrać decydującego znaczenia.
Stalin i Lenin raczej za sobą nie przepadali, chociaż później Stalin kreował zupełnie inny wizerunek ich znajomości. Np. słynne zdjęcie Stalin i Lenin w Gorkach w 1922 jest fotomontażem z 1949 roku.
Stalin, po wycofaniu się Lenina z życia politycznego, zaczął pozbywać się niewygodnych polityków. Zabronił posiadania i przytaczania treści testamentu pod karą 10 lat pozbawienia wolności. Konsekwencją jego polityki była śmierć co najmniej 50 milionów ludzi w całym ZSRR na skutek kolektywizacji i Wielkiego Głodu na Ukrainie, w Gułagach, a także podczas Wielkiej Czystki obejmującej działaczy partyjnych, duchownych oraz zwykłych ludzi eliminowanych wraz z całymi rodzinami jako „elementy antysowieckie”.
Stalin zmarł 5 marca 1953 roku. Oficjalnie za przyczynę zgonu podano wylew krwi do mózgu, jednak istnieją dowody, że Stalin został zamordowany przez najbliższych współpracowników, m.in. Ławrientija Berię, którzy spodziewali się kolejnej czystki.
Współcześni psychologowie i psychiatrzy oceniają, że ze względu na przemoc w rodzinie, a później jej rozpad oraz szykany w młodości psychika dyktatora została wypaczona. Cierpiał on na manię wielkości, urojenia związane ze spiskami i zamachami, a także był paranoikiem, o czym mogą świadczyć takie cechy charakteru jak nieufność, podejrzliwość, ostrożność, zadufanie, nadwrażliwość na krytykę, przekonanie o własnej wyższości czy usprawiedliwianie swoich działań (w imię komunizmu).
To wszystko może też tłumaczyć kult swojej osoby jaki wprowadził Józef Stalin. Kiedyś ośmieszany i znieważany, teraz miał być wielbiony w całym Związku Radzieckim. Kreował się na wodza narodu, zmieniał nazwy miejscowości np. na Stalino, Stalingrad, Stalinskij. Ponieważ Stalin był niskiego wzrostu (miał 167 cm wzrostu), kazał się portretować wysokim i silnym (jeśli portrecista nie sprostał tym wymaganiom, był usuwany), a w każdej instytucji publicznej miał wisieć jego portret. Artyści tworzyli na jego cześć wiersze i różne określenia, np. lokomotywa historii, słońce narodów, bolszewik z granitu, człowiek ze stali, spiżowy leninista, uniwersalny geniusz. Powstawały o nim filmy biograficzne, uczono o nim w szkołach.
W 1937 roku w Gori utworzono muzeum poświęcone Józefowi Stalinowi. Znajdują się tam eksponaty związane z życiem dyktatora, takie jak świadectwa szkolne, zdjęcia, meble, a także prezenty, które dostawał z innych krajów (część z nich wódz przysyłał od razu do muzeum). Jest też wielki portret Stalina stojącego przy biurku, wzorowany chyba na portretach królów.
Z naszej perspektywy to muzeum jest dziwne. Nie ma tam właściwie nic, co krytykowałoby działania dyktatora. Jedynie małą komórkę pod schodami przerobiono na biuro śledcze NKWD, ale jest ono jakby wciśnięte na siłę. Można też zobaczyć osobisty wagon generalissimusa, którym podróżował na konferencje w Jałcie, Poczdamie i Teheranie, gdyż bał się latać (ciągle myślał o zamachu na swoje życie).
Ale najdziwniejszy w muzeum jest domek, w którym urodził się dyktator, podobno rekonstrukcja. A właściwie nie domek, ale forma w jakiej został przedstawiony – obudowany z zewnątrz wielkim jakby-baldachimem. Takie mauzoleum domu.
W muzealnym sklepiku można kupić tomik wierszy młodego Iosifa Wissarionowicza, wino „Stalin” z kompletem glinianych kielichów z podobizną Stalina, breloczki, długopisy, koszulki… A jak się dobrze poszuka w Gori, znajdzie się wódkę „Ani kroku wstecz!” („Ni szagu nazad!” – rozkaz nr 227, na którego mocy utworzono jednostki zaporowe strzelające do żołnierzy sowieckich wycofujących się z pola walki. W ten sposób żołnierze znaleźli się w pułapce – z przodu mogli zginąć od kuli nieprzyjaciela, a z tyłu od kuli swoich towarzyszy wojennych).
W Gruzji są ludzie, którzy wstydzą się gruzińskości dyktatora. Ale są też tacy, którzy nie tolerują żadnego złego słowa pod jego adresem. W końcu to Gruzin, który stał się jednym z najpotężniejszych ludzi na świecie!
Przed ratuszem w Gori stał pomnik Józefa Stalina. Dwukrotnie próbowano go zburzyć: w 1956 i w 1988 roku. Ale ludzie wyszli na ulicę, nie pozwolili skrzywdzić swojego wodza. Udało się to dopiero w 2010 roku.
Wojciech Górecki, który od 20 lat jeździ na Kaukaz, w swojej świetnej książce Toast za przodków pisze: Trudno dyskutować z Gruzinami o Stalinie. Większość uważa, że był wielki. W tej grupie są tacy, którzy nie wierzą w stalinowskie zbrodnie. (- To wszystko wymyślił Chruszczow – zapewniają). Są tacy, którzy dostrzegają zło, ale Stalinowi wybaczyliby najgorsze. (- On zwyciężył faszyzm i przeszedł do historii – powiedział mi Josif Egnataszwili, urzędnik z Gori. – Jakie znaczenie ma dzisiaj partia komunistyczna i Związek Radziecki?). Są też tacy, którzy tęsknią za twardą ręką i porządkiem, za epoką, kiedy łapówkarzy pakowano do więzienia, a na spekulantów czekał Sybir. (Stary Arczil, emerytowany księgowy, którego poznałem w tbiliskim parku, opowiada wnukom, że Stalin szanował ludzi pracy: pochodził z ubogiej rodziny i znał życie robotnika z własnego doświadczenia. Wnuki Arczila mówią o Stalinie „wujek Soso”).
Coraz więcej jest Gruzinów, którzy mają Stalina za tyrana i despotę. Ale nie lubią o nim rozmawiać. Wstydzą się jego kultu. Ignorują stalinowców i liczą, że sprawę rozwiąże biologia – w ich oczach wielbiciele Stalina to tylko ludzie starsi, emeryci. Nie znają, a może nie chcą znać wnuków Arczila.
W ojczyźnie Stalina o Stalinie prawie nie pisze się naukowo. Nie ukazują się prace krytyczne, nie toczą się dyskusje w prasie. Profesor Nodar Lomouri, bizantynolog (- Stalin a tradycja bizantyjska, to mógłby być wielki temat!), ogłosił raz artykuł, w którym potępił gloryfikację dyktatora.
– Redakcję zasypały listy oburzonych czytelników – wspomina. – Jedni zarzucali mi opluwanie własnej historii, szarganie świętości. Inni przekonywali, że Stalin może był, jaki był, ale był nasz.
Iwlian Haindrawa, polityk Partii Republikańskiej, macha ręką:
– Stalin to był po pierwsze zbrodniarz, a po drugie nie-Gruzin. W jego zachowaniu, czynach nie było nic gruzińskiego, sam się uważał za Rosjanina. Szkoda na niego czasu.
Jakiekolwiek zdanie Gruzinów by nie było, muzeum przyciąga turystów. Chociaż sama miałam wrażenie, że bardziej jest to raczej egzotyczne dziwactwo, które budzi ciekawość niż chęć poznania historii dyktatora. Jeśli ktoś nie jest zaintrygowany albo nie interesuje się biografią – w końcu to tak, jakby w Berlinie istniało muzeum Hitlera – może zdecydowanie sobie odpuścić.
Ale znając prawdę – naszą prawdę – o Stalinie, uderzać może to, co opowiadają o nim przewodnicy muzeum. Że nie lubił kultu wokół swojej osoby, że był wzorowym mężem i ojcem. Podobno gruzińscy żołnierze, którzy podczas II wojny światowej szli na front, przed domem dyktatora składali przysięgę. Radzieccy żołnierze krzyczeli „Za Ojczyznę, za Stalina!” Przewodniczka [w muzeum] podkreśla, że nikt ich do tego nie zmuszał – pisze Górecki. W jego książce dyrektor muzeum Robert Maglakelidze tłumaczy: – Stalin popełniał błędy, jak każdy. […] Przypomnij sobie, czy w dzieciństwie zawsze zachowywałeś się tak, jak powinieneś? A w młodości? Niczego się nie wstydzisz, niczego nie żałujesz? Stalin był przywódcą mocarstwa, jego błędy miały poważniejsze konsekwencje, ale nie powinny przesłaniać dokonań i osiągnięć. Chcemy pokazać prawdę i staramy się zachować właściwe proporcje.
I w tym miejscu postawmy kropkę.
Więcej zdjęć z muzeum [w tle podobno ulubiona piosenka dyktatora]:
WSKAZÓWKI:
Dojazd:
Marszrutki z Kutaisi i Tbilisi dojeżdżają na dworzec autobusowy przy ul. Czawczawadze, ok. 500 metrów od Muzeum Stalina. Najlepiej pytać miejscowych o drogę, a nie dać się naciągnąć taksówkarzom!
Muzeum Stalina:
ul. Stalina 32
wstęp: 10 lari + 5 lari zwiedzanie wagonu, dla studentów z kartą ISIC wagon gratis
godziny otwarcia: 10:00 – 18:00, po sezonie do 17:00
Bibliografia:
– Gruzja, Armenia i Azerbejdżan, wyd. Pascal, rok wydania 2013
– Georgia, Armenia & Azerbaijan, wyd. Lonely Planet, rok wydania 2012
– Toast za przodków, Wojciech Górecki, wyd. Czarne, rok wydania 2010
– testament Lenina: http://www.marxists.org/polski/lenin/1922/12/list_do_zjazdu.htm
– www.wikipedia.pl
– www.stalin.website.pl
Trudno opisać biografię Stalina, gdyż wiele informacji to plotki i anegdoty. Jednak opracowując powyższy wpis starałam się, aby dane informacje były rzetelne. Mimo to nie ponoszę odpowiedzialności za skutki wynikające z ich stosowania. 😛