Jaskinia Postojna to druga jaskinia Słowenii, jeśli chodzi o wielkość, i jedna z największych atrakcji turystycznych tego kraju. Ja jaskinie uwielbiam, dlatego nie mogłam przepuścić okazji zobaczenia jej, chociaż przyznam, że cały turystyczny cyrk przed wejściem do niej i ceny biletów trochę mnie zmierziły… Ponadto słyszałam, że jest ona po prostu przereklamowana, ale mimo wszystko chciałam sprawdzić to osobiście (żeby móc też dla Was ją opisać 😉 ).
Postojnska Jama (w jęz. słoweńskim) jest drążona przez niewielką rzekę Pivkę już od 2 milionów lat, a obecnie liczy prawie 21 km korytarzy i komnat. Niesamowite, ile siły ma taka mała rzeczółka, chociaż podobno w przeszłości był to dość silny potok. Oczywiście nie wszystkie sale i korytarze są udostępnione turystom do zwiedzania, bo niektóre są po prostu dostępne tylko dla speleologów, którzy dysponują odpowiednim sprzętem i umiejętnościami.
Jaskiniowo-turystyczny cyrk
Zacznę może od strony turystycznej, bo przyznam, że jest dla mnie mniej przyjemna. Chodzi o to, iż niewątpliwie Postojna jest wspaniałą atrakcją i wcale się nie dziwię, że Słoweńcy chcą ją pokazywać światu, ale mam wrażenie, że trochę za bardzo się w tym zapędzili.
Największe partie jaskini odkryto na początku XIX w. (chociaż na jej ścianach przy wejściu znaleziono napisy z XIII w.), a w 1819 r. odwiedził ją pierwszy turysta, Arcyksiążę Ferdynand I Habsburg, co dało początek masowej turystyce. I mam na myśli naprawdę masową turystykę – w ciągu 200 lat jaskinię odwiedziło 35 milionów turystów. To znaczy, że średnio dziennie odwiedza ją 500 osób (wiadomo, że 200 lat temu ta średnia liczba była dużo niższa, a dzisiaj niestety jest dużo wyższa).
Turystyka robi swoje, bo przed wejściem do jaskini odbywa się prawdziwy cyrk: jest ohydny hotel jeszcze z czasów Jugosławii, są sklepy z drogimi pamiątkami, restauracje, no i kasa biletowa. A bilet ile kosztuje? Bagatela 23 euro!!! Pobledliśmy, kiedy zobaczyliśmy tę cenę (nawet nasi słoweńscy znajomi byli w szoku!), ale nie odpuściliśmy.
Kolejna rzecz, jaka niekoniecznie mi się spodobała to informacja, że trasa zwiedzania zajmuje 5,5 km. Tak naprawdę zwiedzanie piesze to 1,5 km, a do tego miejsca dowozi nas kolejka, która pędzi tak szybko, że nawet nie ma jak się dokładnie przyjrzeć mijanym salom i korytarzom. A kolejka to nie jest nowy wymysł, bo tory pod nią zostały położone już w 1857 roku!
No i jeszcze jedna rzecz! Skoro już tak horrendalna opłata za wstęp jest pobierana, to naprawdę nie widzę problemu, żeby zorganizować dojazd ze stacji kolejowej do jaskini (marsz zajmuje z pół godziny; trochę bliżej jest do dworca autobusowego), a potem do oddalonego o 10 km zamku. My mobilni nie byliśmy, żeby wybrać się do zamku pod klifem, ale za to usłyszeliśmy, że możemy wziąć taksówkę. Tym razem jednak spasowaliśmy.
Jaskinia Postojna w środku
Dobrze, to może teraz przejdziemy do przyjemniejszych rzeczy, czyli do samej jaskini. Pamiętacie, że ja uwielbiam jaskinie i wszelkie inne dzieła Matki Natury, prawda?
Prawda. Więc dam Wam jedną radę: żeby faktycznie docenić piękno Jaskini Postojnej, zapomnijcie o kilkudziesięciu turystach, którzy będą z Wami w grupie. Traktujcie ich jak powietrze i trzymajcie się blisko przewodnika, który opowie Wam historię i geologię tego miejsca. I wtedy może uznacie, że warto było odwiedzić jaskinię.
Bo jaskinia sama w sobie JEST piękna, nie tylko dzięki swojemu ogromowi, ale także bardzo bogatej szacie naciekowej. Stalagmity wyglądają niczym ogromne, polane lukrem kolumny, z sufitu oprócz stalaktytów zwisają przepiękne firanki, a na ścianach widać naciekowe wodospady.
Zwiedzanie zaczyna się od wielkiej góry, tzw. Kalwarii, która powstała wskutek zawalenia się sufitu. W efekcie u góry widać malutkie stalaktyty, które liczą 'dopiero’ kilka tysięcy lat, natomiast spacer odbywa się pomiędzy wielkimi liczącymi po kilka metrów wysokości stalagmitami, które rosną już od ponad pół miliona lat. (Szczerze mówiąc ich wiek jest dla mnie tak abstrakcyjny, że mój umysł tego nie ogarnia.)
- trasa zwiedzania
Podczas spaceru przez mniejsze sale i korytarze można zauważyc jak woda skapuje z góry i rozpryskuje się na czubkach stalagmitów. Gdzieniegdzie znajdują się zawaliska i pourywane elementy sprzed kilku (-dziesięciu? -set?) tysięcy lat, na których zaczęły już się tworzyć nowe formy naciekowe.
- ząb
- sala z jeziorem
Jeśli przypomnimy sobie, że stalaktyty (czyli formy zwisające) rosną w tempie ok. 1cm/100 lat, a stalagmity jeszcze wolniej, to spacer pomiędzy tymi naciekowymi kolumnami może być naprawdę fascynujący. To nie są małe, cienkie stożki, to są ogromne kolumny, jakby drzewa o potężnych pniach, których jedna tylko osoba nie jest w stanie objąć. Do tego sale, przez które prowadzi trasa zwiedzania, są naprawdę wielkie i przestronne.
- różne formy naciekowe
- formy naciekowe
Najczęściej występujące kolory jaskini to pomarańczowy i czerwony, ale także czarny i biały, przypominający lód. Kolory zawsze zależą od minerałów, które wypłukuje woda przepływając przez skały. Glina i żelazo nadają naciekom pomarańczowy i czerwony kolor, a mangan, węgiel i ciemne osady – czarny. Biały kolor jaskinia zawdzięcza czystemu kalcytowi, w którym nie ma domieszek innych pierwiastków.
- Biała Jaskinia
Symbol jaskini, wapienny 5-metrowy stalagmit zwany Brylantem, jest właśnie takiego czystego białego koloru. Najbardziej zadziwiające w nim jest to, że dookoła niego nie ma innego tak białego nacieku, wszystkie są w szaro-brązowym kolorze.
- Brylant
- Brylant
- Brylant
Wiadomo, że odwiedzający jaskinię turyści i światło lamp zmieniają mikroklimat jaskini, a tym samym samą jaskinię, chociaż w tempie bardzo wolnym, dla ludzkiego oka prawie niezauważalnym. Poza tym podczas II wojny światowej ukrywali się tutaj żołnierze, którzy również dokonali wielu zniszczeń.
Mimo to jaskinia pozostaje piękna i robi niesamowite wrażenie. A przynajmniej na mnie zrobiła. Po prostu ogrom komnat i form naciekowych jest przytłaczający i wbija w ziemię. Chyba żadne słowa nie są w stanie opisać, jak mały wydaje się człowiek w tym arcydziele Matki Natury.
Jeszcze jako ciekawostkę podam, że w jaskini żyje odmieniec jaskiniowy, który jest gatunkiem endemicznym (występuje tylko na obszarze Gór Dynarskich, wzdłuż wybrzeża Adriatyku). Ktoś powie, że to taka tam, zwykła jaszczurka, ale to zwierzę jest naprawdę fascynujące.
Nazywany jest też ludzką rybą, ponieważ pigmenty w jego skórze nadają mu kolor skóry białego człowieka (chociaż wystawiony na światło stopniowo ciemnieje), a do tego całe życie spędza w wodzie. Co więcej, jest to jedyny rodzaj płaza w Europie, który żyje wyłącznie w jaskiniach, przez co jest zupełnie ślepy (oczy są z tyłu głowy i przykrywa je warstwa skóry), bo całe życie spędza w całkowitej ciemności. Chociaż jest bardzo mały (zwykle 20-30cm i waży 15-20g) to potrafi żyć nawet 60 lat, a podejrzewa się, że i ponad 100.
Nie wiadomo jak liczny jest ten gatunek, ale na kilkanaście tysięcy jaskiń w Górach Dynarskich, znaleziono go zaledwie w kilkuset (informacja od przewodnika z Postojnej). Zwierzę wymaga bardzo czystych wód i jest wrażliwe na wszelkie zmiany w środowisku i zanieczyszczenia, co wpływa na jego liczebność. Od 1982 r. odmieniec jaskiniowy znajduje się na liście gatunków rzadkich i zagrożonych.
Ja osobiście Jaskinię Postojną polecam, chociaż przyznam, że cena za wejście sprawia ból. Niemniej jednak nie żałuję wydanych euro, bo wyszłam z jaskini zach-wy-co-na! Jeśli jednak wydanie 23 euro na Postojną to dla Was zbyt duży wydatek, warto rozważyć odwiedzenie Jaskiń Szkocjańskich – podobno są piękne w nie mniejszym stopniu od Postojnej, a dużo (jak na nasze polskie zarobki) tańsze, bo zwiedzanie kosztuje ok. 16 euro.
Miałeś/aś okazję odwiedzić Postojną? Jak wrażenia? A może byłeś/aś w równie pięknej jaskini w Europie lub na świecie i chcesz ją polecić innym? Podziel się opinią w komentarzach pod spodem!
Więcej informacji o jaskini i jej zwiedzaniu znajdziecie na stronie internetowej.
Byłam, dawno temu gdy nie było Słowenii gdy była to Jugosławia. miałam naście lat. Jaskinia nadal jest w czołówce miejsc które widziałam A troszkę od tamtego czasu widziałam. wtedy też była kolejka i bilety w przeliczeniu na dolary kosztowały 20 i dla nas w tamtych czasach to była kwota gigantyczna więc obecne 23 euro aż tak duże się nie wydaje 😉 w każdym razie mimo że było to bardzo dawno temu to pamiętam.
Dzień dobry! jak Pani uważa, czy da się zwiedzić jaskinię z czteromiesięcznym malcem w chuście?
Wydaje mi się, że się da, ale chyba lepiej poczytać na ich stronie, bo tam się wjeżdża najpierw kolejką. Pozdrawiam!
Hej hej
Na początek proponuję zmienić cv przy zdjęciu z nazywam się na mam na imię.
Co do jaskini masz rację piękna, niestety komercja i jeszcze raz komercja, ale warto zobaczyć. Zdjęcia straszna chała nawet 1 euro bym nie dała. Co do zamku to tylko z zewnątrz jest imponujący. w środku nie ma nic ciekawego, choć warto podjechać by tylko go zobaczyć, w końcu takich rozwiązań architektonicznych nie ma zbyt wiele. Blok super.
Pozdrawiam i życzę Ci dużo wspaniałych podroży i wrażeń.
Hej! Dzięki za propozycję na początku, jednak z niej nie skorzystam, ponieważ „nazywam się Hanna” jest poprawną formą. 🙂
Dzięki za komentarz! Pozdrawiam 🙂
Wczoraj tam byłem . Rzeczywiście pięknie, ale wejście kosztuje już 32 EUR (dorosły) i 19 EUR (dzieci).
Byłem widziałem i potwierdzam ,zdjęcia robią wrarzenie. Pozdrawiam
To jedna z piękniejszych jaskiń którą odwiedziłam. 🙂
Przepiękne zdjęcia jaskiń.
Dziękuję! 🙂
Jaskinia wygląda niewiarygodnie. Bardzo dobrze, że nie zasugerowałaś się opiniami i teraz możemy podziwiać zdjęcia z wyprawy 🙂
Ja też się cieszę i po raz kolejny się przekonałam, że najlepiej jest wyrobić sobie własną opinię!
Dzięki za komentarz! 🙂
Była w Postojnej. Warto! Jedynie, tak jak piszesz, cena jest masakrycznie wysoka i sporo ludzi. Fajna alternatywa na deszczowy dzień 🙂
Dokładnie! Akurat tego dnia nas pogoda nie rozpieszczała… 😉
Też tam byłam i mam podobne wrażenia jak Ty. Jaskinia sama w sobie piękna, widać, że dostosowana w środku do masowego zwiedzania. Przy wejściu zmroziła mnie nie tyle cena wstępu (bo ja akurat znaliśmy już wcześniej), ale ten przeraźliwie amerykańsko-lunaparkowy „zestaw wejściowy” czyli robienie zdjęć każdemu przy wejściu i sprzedawanie ich później za 20 Euro. Przejazd kolejką także, pędziła jakby bała się, że starci na następnych turystach… Takie elementy bardzo psują odbiór miejsca, ja pamiętam tak samo te wspaniałe jak i te najgorsze (kwestia uruchomionych emocji). Dla przyrody dała bym tu 5+, ale dla samej otoczki 3-. A byłaś może w Jaskiniach Szkocjańskich? Są/jest zupełnie inna, bardziej surowa na początku, ale jak później zobaczysz to oczy jak 5 zł masz :]
Kurczę, właśnie nie byłam, tylko o nich czytałam! Ale bardzo bardzo chciałabym się kiedyś wybrać, mam nadzieję, że okazja przyjdzie prędzej niż później. 😉
Dzięki za komentarz! 🙂
Jak ja tam byłam z moim chłopakiem to czytaliśmy, że i te warto bo każda inna. Cieszę się, że zobaczyliśmy obie bo każda piękna. Naprawdę planuj zobaczyć tą Szkocjańską. Nie ma koło niej otoczki lunaparku, zaczyna się skromnie, surowo, ale później ta przeogromna przestrzeń w półmroku zbija w buty, a Ty jesteś tam jak mała mrówka. Super sprawa.
Ok, będę pamiętać! 🙂
Nie jestem aż taką fanką jaskiń, mimo że geologia była moim ulubionym przedmiotem na studiach. Oczywiście obowiązkowo w podstawówce byłam w Jaskini Raj pod Kielcami 😉 Natomiast kilka lat temu odwiedziłam tę na Majorce: http://www.cuevasdeldrach.com/?lang=en Nie mam zatem zbyt wielkiego porównania.
Jaskinię Raj też odwiedziłam, malutka jest, ale śliczna! O Smoczych Jaskiniach (tak one się chyba nazywają?) na Majorce słyszałam i widziałam zdjęcia, ale nie miałam do tej pory okazji zwiedzić. Ale jak będę się tam wybierać to na pewno nie odpuszczę! 🙂