Bazylika Notre-Dame-de-la-Garde wśród znawców architektury nie jest postrzegana jako arcydzieło. Porównano ją nawet do lokomotywy. Ale wśród turystów jest jak najbardziej popularna. Częściowo ze względu na swój oryginalny wygląd, a częściowo ze względu na widok miasta z góry. Po prostu zachwycający.

Zanim na 162-metrowym wzgórzu wzniesiono obecną bazylikę, od XIII wieku znajdowała się tutaj kaplica, którą kilkukrotnie przebudowywano. W XIV wieku także dodano latanię morską, a ponieważ miasto miało bardzo słabo rozbudowany system obronny, w XVI wieku wzniesiono też fort. Można się domyśleć, że takiemu zespołowi budynków towarzyszy bogata historia.

Z ciekawszych wydarzeń można wspomnieć o tym z 1594 roku, kiedy Charles de Casaulx – szef milicji, któremu udało się zdobyć władzę w mieście – chciał także opanować fort. Wysłał dwóch księży, aby odprawili mszę w kaplicy. Jeden z nich miał pod sutanną broń i po ceremonii zabił kapitana. De Casaulx obsadził swojego syna Fabia na stanowisku gubernatora fortu, ale ten został wypędzony przez swoich żołnierzy już dwa lata później, kiedy jego ojciec zginął w zamachu.

Podczas Wielkiej Zarazy Marsylii w 1720 roku, która zabiła 100 tysięcy ludzi, ówczesny biskup trzykrotnie wybierał się pieszo do kaplicy, aby pobłogosławić mieszkańców miasta, co wtedy było nie lada wyzwaniem – strome i nie utwardzone zbocze wzgórza nie zachęcało do wspinaczki.

Napomknę też o Święcie Trójcy Świętej w 1792 roku. Zwyczajowo srebrną rzeźbę Matki Boskiej z Dzieciątkiem obnoszono w procesji, ale tamtego roku, podczas Rewolucji Francuskiej, Matkę Boską owinięto niebiesko-biało-czerwonym szalem, a Dzieciątku nałożono na głowę czapkę frygijską – symbol Rewolucji.

Później kaplicę zamknięto, a chwilowo służyła nawet za więzienie dla rodziny książęcej, co im się chyba podobało, bo godzinami relaksowali się podziwiając panoramę miasta.

W 1853 roku zaczęto kaplicę rozbudowywać, co zajęło 11 lat. Budowa nowej świątyni napotykała różne trudności od technicznych po finansowe. Zdecydowano, że statua Matki Boskiej z Dzieciątkiem będzie miedziana (ze względu na koszty i wagę), a następnie pokryta złotem. Aby łatwiej było ją zamontować na szczycie dzwonnicy, figurę podzielono na cztery części, które zespawano ze sobą już na górze.

Kilka imponujących faktów:
– wieża ma wysokość 41 metrów
– figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem ustawiona jest na podstawie o wysokości 12,5m
– sama figura mierzy ponad 11 metrów i waży 9796 kg
– obwód nadgarstka Jezusa wynosi 1,10 metra
– Wielki Dzwon w dzwonnicy ma 2,5 m wysokości, waży 8324 kg z czego 387 kg to serce dzwonu.

Liczby imponujące, tak jak i panorama miasta rozpościerająca się z tarasów wokół bazyliki, co oczywiście przyciąga tłumy zwiedzających. Ponieważ wstęp jest bezpłatny i nikt nie prowadzi statystyk, nie można dokładnie określić  ilu turystów i pielgrzymów odwiedza bazylikę, ale uważa się, że ok. 1,5 miliona rocznie. Sama bazylika mnie nie zachwyciła tak jak panorama (czy nie wspominałam już kiedyś  że uwielbiam widoki z góry?). W środku świątynia jest dość mała, co może troszkę rozczarować. Bocznych ołtarzy nie ma, ale główny jest bardzo bogato zdobiony mozaikami. Duże wrażenie, szczególnie z daleka, robi sama budowla i pasy z białego, czarnego i czerwonego marmuru, a także inne detale w stylu neomauretańskim, jak np. półkoliste okna. Nadaje to bazylice bardzo orientalny wygląd.

Więc siedziałam sobie pod tą orientalną budowlą, podziwiałam morze domów i wcinałam kuskus na lunch, który przygotowali mi dzień wcześniej arabscy znajomi mojego couchsurfera. 🙂

Dla Marsylczyków neobiznatyjska bazylika nie jest tylko kościołem czy zabytkiem. To bijące serce miasta. Figura Madonny, widoczna z każdego miejsca w Marsylii i nazywana Naszą Matką, uważana jest za obrońcę i protektora miasta. Nie dziwne, przyglądając się z daleka, odniosłam wrażenie, że Matka Boska naprawdę obserwuje z troską zabudowania leżące u jej stóp.

Dodatkowe informacje:
Z portu na górę idzie się ok. 30-40 minut. Dojeżdża także mały turystyczny pociąg (busik) i autobus nr 60. O ile osobom starszym albo z małymi dziećmi polecam lokalny transport, tak wszystkich pozostałych zachęcam do spaceru.