Street art jest dla mnie czymś w rodzaju współczesnego przesłania od tej społeczności miasta, która ma coś do powiedzenia. Nie jestem co prawda jego wielką fanką, ale zawsze będąc gdzieś szukam wzrokiem szablonowych grafitti, murali czy teksów z jakimś przesłaniem. Uwielbiam za to Amsterdam i Berlin, w Marsylii też znalazło się coś ciekawego. Ale w Tbilisi… Cóż. Tbilisi chyba jeszcze do tego nie dojrzało. A nawet jeśli gdzieniegdzie było na czym oko zawiesić, to dookoła tkwiły same bohomazy. Dodać do tego obdrapane elewacje i ogólny chaos i nie zachwyca, no po prostu! Może za kilka lat…?
PS. A w Erywaniu dla odmiany widzieliśmy tylko jedno grafitti! Tak zadbane miasto, ha!
Tutaj tekst z powyższego zdjęcia:
1. Nie będziesz mówił o religii.
2. Nie będziesz mówił o religii.
3. Serio, nie będziesz mówił o religii.
4. Nie będziesz, ku**a, mówił o religii.
5. Nie będziesz, ku**a, mówił o, ku**a, religii.
6. Zamknij mordę!
7. Ostatnie ostrzeżenie!
8. Pie**ol się!
Hm…?
A poniżej jeszcze dwa zdjęcia pomników przedstawiających charakter Gruzinów. Tak stwierdziłam. Najpierw trzeba pić, a później się bawić.
A może to o Polakach?
Wracam z tematem 🙂 Udało mi się namierzyc troche innych streetartowych rzeczy – możesz porównać: Pozdr 🙂
Lubię streetart i mam nadzieję, że jeszcze coś uda mi sie z tego Tibilisi wycisnąc. Może będzie c.d. do Tw postu 🙂
Przyznam, że ja bardzo 'niechcący’ odkrywałam ten street art, bo aż tak bardzo się nim nie interesuję, ale może Tobie uda się odnaleźć jakieś skarby 🙂